żółwia otrzymaliśmy od znajomych jakieś 2 miesiące temu..niestety nie był trzymany w najleprzych warunkach...bez lampki do wygrzewania w niewielkim akwarium. mój błąd że nie doczytałam i dawałam mu sałate
lekarz do którego chce się udać Eugeniusz Mikusz - przyjmuje w klinice małych zwierząt Multi Wet (niestety tylko w środy)
PS. kliknełam przeglądaj, wrzuciłam fotkę, gdzie kliknąc żeby sie dodała?[/img]
okazalo sie że żółw ma zapalenie stawu, którego nabawił się prawdopodobnie przez zachaczenie łapką o coś.
dostał zastrzyk przeciwbólowy
i lek na 10 dni do podania
czeka nas rentgen łapki żeby wykluczyć złamanie
i dłuuuugie leczenie, bo niestety łapki mu usztywnić nie możemy
żółw po zastrzyku sprawuje się lepiej - zaczął chować łapke i nawet nią bardziej poruszać...no ale iwadomo , tak to jest jak sie bólu nie czuje
od soboty mialam mu przez 10dni podawać pewnien lek który dala mi dr.Ola.
tyle ze mam problem....mam mu ten lek podac do pyszczka strzykawką...żółw ma być w pozycji pionowej zeby wszystko połknął..tylko ze ta gadzina (tak go nazwe bo jestem na niego zla) chowa sie totalnie do skorupy i ma mnie gdzies
juz go nawet próbowalam wkurzyć żeby chcial mnie ugryźć a ten nic...;/ macie jakies metody?
co do przyczyny zapalenia stawu - nie mam pojęcia - napewno nikt go nie przydepnął moze o dywan zachaczyl pazurem...
aha - no i mam mu zrobic rentgen łapki - kolejne wyzwanie
dodatkowa rzecz jaką zauwazylam...jak 3malam żółwia w rekach co jakis czas otwieral pyszczek...czyzby przeziębienie? ale z drugiej strony skad ten problem z łapkami...