Nie... myślałem, że stratyfikcję już mają za sobą. A czy nie byłoby tak, że najpierw spleśniałaby ziemia Ewentualnie wszystkie nasiona, a nie tylko po jednym?
Ech... tak sobie siedzę i myślę o tej stratyfikacji - szczerze mówiąc jestem trochę załamany Myślałem, że stratyfikacja dotyczy problemu rozmnażania za pomocą nasion uzyskanych z własnej hodowli. A skoro nasiona dostałem w paczce, to wydawało mi się, że okres spoczynku jako taki mają za sobą...
Wysiałem tydzień temu wymienione już wcześniej: kapturnicę purpurową, muchołówkę amerykańską i 3 rosiczki: rotundifolię, filiformis "red" i capensis (chyba "alba"). Więc wychodzi na to, że raczej z tej doniczki z capensis mogę się czegoś spodziewać... czy tak? Poprawcie mnie, jeśli jestem w błędzie uważając, że jej nasionka nie wymagają procesu stratyfikacji...
No cóż - punkcik w górę jeśli chodzi o doświadczenie. Zostało mi jeszcze po około 7 nasionek z każdego z w/w gatunków. Poczekam do grudnia i zacznę od początku - tym razem z użyciem lodówki na wstępie A te niech nie gniją - tylko kiełkują... Pozdrawiam i z góry dzięki za ewentualne odpowiedzi
"Obumierające liście należy usuwać tuż przy nasadzie"
A powiedz... ile Ci tych liści zostało? Bo trochę kiepsko byłoby, gdybyś musiał wyciąć 3 z 5 liści...
Te suche przykrywki mogą być po prostu przypalone od słońca. Ale jak reszta pułapki jest w dobrym stanie, to można ją zostawić. Co do parapetu to nie wiem... Czytałem, że kartka kalki na oknie rozprasza ostre światło, ale nie próbowałem tego.[/url]
Spróbuję... w końcu nie mam nic do stracenia. I tu pojawiają się kolejne pytania. Ile je trzymać w tej lodówce?? I nie trzymać w wodzie, tak?
I jeszcze jedno... Kiedy ponownie wysiać resztę nasion do lodówki. Chodzi mi o możliwie dokładne trafienie w cykl naturalny roślin. Grudzień? Czy może początek stycznia?