NERII

śliczne dzięki-pazdrawiam

Potwierdzam mi też przydało by się takie zdjęcie bo sam opis mi nie wystarczy,mój legwanik w prawdzie ma już swoją norkę ale upewniła bym się czy jest odpowiednia .A tak pozatym mam znów problem jestem z Wrocka i byłam już z moim legwankiem u weta którego polecili mi znajomi zekomo ma specjalizację i jest jednym z najleprzych we Wrocku leczuł legwanki moich znajomych i są zadowoleni,aj jak przyniosłam mojego odrazu stwierdził że ma jaja pobrał krew do badania ale na wyniki muszę czekać do poniedziałku,zrobił zdjęcie poprosiłam żeby pokazał mi na nim te jajeczka zastanowił się i to mnie zdziwiło, wkońcu pokazał mi coś ale ja nic takiego nie widziałam a znam się trochę na zdjęciach RTG-bo pracowałam przy nich ,zapewnił mnie że przez weekend nic sie nie stanie że jeszcze jest czas a w poniedziałek jak będzie miał wyniki to podejmnie decyzje czy trzeba operowac czy obejdzie się bez tego.A mój legwanik biedny już nieje,nie chodzi wcale się nie ruszał w takim stanie puścił nas do domu bez niczego,chciałam to skonsultować z innym "gadzim" wetem o dobrej opini niestety nie przyjmował ,dziś a dokładniej przed godzinką zaszła zmiana moja kochana jaszczureczka ruszyła sie w końcu zrobiła bardzo dużą kupcie i odrazu schudła o połowę na razie wyszła z terrarium i chodzi sobie po pokoju,nie wiem czy to nie było tylko zaparcie moze w cale nie będzie znosić jajeczek sama nie wiem co myśleć,nie mam przekonania do tego weta pomimo jego dobrej opini ja nie jestem zadowolona nie mogę nawet pokazac wam zdjęcia bo mi nie oddał,proszę napiszcie co o tym myślicie .Pozdrawiam

Niestety doktor stwierdził że będzie dobrze że wszystko się wchłonie tylko musimy jeździć na zastrzyki ale brzuszek był przerarzająco duży miała też kłopoty z załatwianiem potrzeb robie wszystko co doktor karze jeździmy na zastrzyki kąpiemy masujemy brzuszek w niedziele się załatwiła więc sie ucieszyłam myślałam że już się poprawi ale od niedzieli nic to do niej nie podobne ona zawsze robiła o stałych porach 2-3 razy dziennie ,dokror kazał karmić ją na siłę co też robię ale boję się że w końcu pęknie ma taki duży brzuszek jedynie co dają te zastrzyki to to że sie troszkę ożywiła ale brzuszek musi ja boleć bo jak ją tylko dotykam nawet delikatnie to kiwa głowa czego nigdy nie robiła jestem załamana bo wychodzi na to że niedośc że musi walczyć z wchłonienciem tego wszystkiego to jeszcze zatrwardzenie ,nie wspomnę juz o tym że jak na razie to stać mnie jeszcze tylko na 2 góra 3 wizyty bo są bardzo drogie z tego co mi wiadomo to inny gadzi wet jest sporo tańszy ale nie chcę boję się zmieniać skoro on zaczą leczenie dobrze że mam jeszcze od kogo pożyczyć wrazie czegos a może wy wiecie co by mogło pomuc na zatrwardzenie??????????? z góry dziękuje za odpowiedzi troske i za pamięć

chyba mnie źle zrozumiałaś wyraźnie napisałam że natychmiast skonsultowałam sie z lekarzem weterynarji i gdy tylko legwan wychodził z terrarium to chowałam psu miskę więc incydent miał miejsce raz góra dwa a nie ciagną się przez trzy lata a jeśli chcesz poznacć dalsz losy mojego legwanka to sa opisane pod tytułem "znoszenie jaj"

Niechcę podawać jego nazwiska bo być może ja panikuje a jest bardzo ceniony przez moich znajomych za to o operacji mówił na początku i po paru dniach ale po kolejnej wizycie stwierdził że jednaak obejdzie się bez i że Nerii bo nazywa się mój legwan sama sobie poradzi po tych zastrzykach a co do zatwardzenia że tak to ujmę nic nie powiedzieł a wydaje mi sie że to dość istotny problem