Półtora miesiąca temu kupiłem młodego węża mahoniowego w dość znanej hodowli. Jest to samica, na moje oko ma około 4-5 miesięcy. Jak do tej pory, gad nie przyjął żadnego posiłku.
Co już zostało zrobione:
- zbadałem warunki - w strefie ciepłej jest 30 stopni, w strefie chłodnej odpowiednio mniej. Przy identycznych warunkach, obsoleta o podobnych rozmiarach wcina noworodki bez problemów
- podgrzewałem pokarm - przed podaniem, pokarm trzymany był w ciepłej wodzie, aby nabrał temperatury około 40 stopni
- przebijałem główki myszek
- dzieliłem pokarm na kawałki, kładąc osobno główkę i resztę myszy
- stosowałem asystę - wąż po podłożeniu ofiary pod sam pyszczek gryzł ją, po czym chwilę później puszczał i tracił zainteresowanie
- umieściłem węża w małym pojemniczku o średnicy 15 cm wraz z ofiarą na całą noc
- przestawiłem terrarium w bardziej zacienione miejsce, pomiędzy kanapą a ścianą
- próby karmienia podejmuję co 3-4 dni, zawsze wieczorem, od 21 do 2 w nocy. Rano wyciągam ofiarę.
Dodam, że w tym samym pomieszczeniu znajdują się trzy inne węże. Żaden z pozostałych zwierzaków nie ma najmniejszych problemów z przyjmowaniem pokarmu.
Wylinki, zachowanie
Samica przeszła u mnie jedną wylinkę, obyło się to względnie bez problemów. Skóra schodziła parę dni, ale wąż pozbył się jej całkowicie. Wygląd zewnętrzny zwierzęcia nie zmienia się, proporcje są moim zdaniem jak u względnie normalnego gada. Mój mahoń nie jest zbyt aktywny, jeśli już to w nocy, ale od czasu do czasu pełza sobie po terrarium.
O terrarium:
Wąż przebywa w faunaboxie o szerokości 40 cm, na podłożu jest lignocel, a w zbiorniku znajdują się dwie kryjówki, obydwie na środku, przy czym w jednej jest zapewne trochę cieplej. Obydwie kryjówki są stosunkowo małe, a do tego, na lignocelu umieściłem sporo włókna kokosowego w jakby "kłębku". Aby dodać więcej miejsc do eksploracji, w terrarium znajduje się również korzeń. Jednym słowem: gęsto.
Błędem, który popełniłem, była zbyt wczesna próba karmienia - wąż dostał pierwszy posiłek po 3 dniach od przeprowadzki do mnie. Po tym czasie, miał tydzień względnego spokoju. Od 2 tygodni w ogóle nie ruszam węża, starając się zapewnić mu jak najbardziej spokojną atmosferę. Staram się nie przechodzić zbyt często koło terrarium, aby zwierzę nie odczuwało wstrząsów.
Czy to czas na wizytę u weterynarza? Od hodowczyni wiem, że inny osobnik z tego samego miotu również nie je. Twierdzi ona, że "ten typ tak ma" i należy go przez jakiś czas zostawić w spokoju. Pewnie bym tak zrobił, gdybym miał do czynienia z dwuletnim regiusem, ale to jest bardzo młody osobnik i nie chciałbym go zabić złym traktowaniem...