Trollaga

Zgadza się, pystia zawiera szczawian wapnia (przynajmniej według dostępnych mi źródeł - osobiście składu nie badałam 0.0). Również w The Tortoise Table o tym piszą, a to źródło uważam za wiarygodne. Najlepiej zrezygnować z tej rośliny. Z drugiej strony szczawian wapnia to nie toksyna, nie jest trujący. Myślę, że przy odpowiednio zróżnicowanej diecie można żółwiowi dać pystię jako przysmak. Ale raczej mam na myśli raz w miesiącu, a nie raz w tygodniu.

Jedna z najbardziej kompletnych baz bezpiecznych roślin dla żółwi: https://www.thetortoisetable.org.uk/.

Cześć! Zależy jaki żółw. Drapieżne i energiczne, takie jak czerwonolice, raczej prędzej czy później zainteresują się rybą jako potencjalnym jedzeniem. Trochę też zależy od charakteru żółwia. Niektóre ganiają za rybami do upadłego, inne po paru próbach robią się leniwe i nie gonią (za często) ryb. Wielkość ryby ma znaczenie drugorzędne, bo nawet jak żółw nie zeżre w całości, to potrafi poranić rybkę podskubując ją.

Z drugiej strony są udane 'mariaże'. Chociaż były już takie historie, że przez jakiś czas żółw z rybkami żył w zgodzie, ale chyba pewnego dnia zgłodniał.

Jeśli może być po angielsku, to tu jest dobre źródło wiedzy w temacie (ogólnie kanał Turtle Girl polecam ):

Dopisałabym jeszcze, że "mój żółw nigdy" to pusta fraza. Przynajmniej w przypadku mojego żółwia XD

Znalazłam w czeluściach internetu opis i zdjęcia obsadzonego roślinami awarium dla żółwia. Wygrzebane na anglojęzycznym forum:

https://www.plantedtank.net/threads/high-tech-turtle-tank.601858/

Może kogoś zainspiruje

Ja się staram podawać w rybie, ulubionym jedzeniu mojego podopiecznego. Rybkę z 'nadzieniem' dostaje na początku, bez innego jedzenia. Bardzo mały kawałek, mniej więcej wielkości paznokcia, tyle tylko, żeby się kawałek tabletki zmieścił. Po wrzuceniu do wody tabletka się trochę rozpuszcza, więc jak już żółw 'chapnie' jedzenie, to nie 'odmemła' ble-tabletki od nieble-rybki. Może surowy łosoś jej podpasuje? Tłusta rybka, a łatwo się robi w niej 'kieszonki' na tabletkę. Odkryłam też, że zamrożone kawałeczki ryby po rozmrożeniu robią się bardziej platyczne niż surowe i łatwo mi zrobić z nich 'opakowanie' na tabletkę.

Vet wspominała, że w ostateczności, jakby się nie udało podawać leków inaczej, mogę spróbować do pyszczka mieszankę w strzykawce. Ale jest ryzyko, że się zółw zakrztusi, więc namawiała, żeby kombinować z innymi metodami. Raz próbowałam żółwiowi wrzucić do pyska 'nadziewaną' rybkę jak mnie atakował, ale to nie zdaje egazminu, bo wypluł cwaniak

Może spróbować podawać szczypcami (łagodnie zakończonymi) na zasadzie 'polowania'? Jak żarcie zdobyczne, to może mniej wybredna będzie?