Szarańcze, które ostatnio kupiłam mają kłopot z ostatnia wylinką, wygląda to tak, że do połowy jakoś to wszystko idzie, a potem owad zostaje uwięziony we własnej starej skórze. Nie trudno się domyślić, ze owady w tym stanie padają. Warunki, w których je trzymam są zgodne z wszelkimi zaleceniami (światło, ciepło, przestrzeń, pożywienie), a jednak kilka z nich już w ten sposób zginęło. Jak zapobiec takiej sytuacji? Może ktoś spotkał się juz z takim problemem? Moja agamcia nie chce jeść martwych szarańczy
Czy ktoś z hodowców próbował kiedyś mrozić robactwo dla swoich podopiecznych? Zastanawiam się czy to byłoby zdrowe dla gadziny. Ale w końcu... skoro są mrożone noworodki mysie? Nałapane latem na łące koniki polne, potem zamrożone? Może to nie jest głupi pomysł?