Jak w temacie. Proszę o kontakt na priv.

Ponieważ odzew przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, podzielę się chociaż opinią na temat tego, co zdecydowałam się na własną rękę kupić. 

Pirometr od Reptech działa, jego wskazania są wiarygodne (sprawdzany innymi miernikami), a obsługa wygodna, szybka i przyjemna. Właścicielom wielu terrariów oszczędzi trochę czasu przy sprawdzaniu temperatury u pupili. Właścicielom mniejszej ich liczby sprawi za to wiele frajdy sprawdzanie, ile stopni ma kaloryfer, jedzenie z UberEatsa oraz woda we wannie. Dodatkowy bonus dla kociarzy - w pirometrze można włączyć laserowy wskaźnik pokazujący miejsce dokonania pomiaru, aka czerwoną kropkę. 

Polecam, 10/10

EDIT: 

Nie pomyślałam o tym na samym początku, ale pirometr świetnie przydaje mi się też do sprawdzania temperatury podawanego pokarmu! Koniec z testowaniem "na oko" - ma być 37°C i jest 37°C!

Ja dałabym mu też w spokoju zrzucić wylinkę - rozumiem, że nowy domownik, chcesz jak najlepiej itp itd, ale na dzień dobry trzeba dać mu czas się zaaklimatyzować. 

To z dzisiejszej giełdy na polibudzie? Gratuluję, śliczny okaz

Hej,

chętnie zasięgnę języka odnośnie godnego polecenia pirometru. Wpadł mi w oko ten, ale chętnie posłucham o tym, co z doświadczenia polecają (lub odradzają) inni. Niestety jak do tej pory na forum nie ma dużo w tym temacie, liczę, że tutaj pojawi się trochę materiału, z którego nie tylko ja będę mogła skorzystać.

Masz ją 3 lata i po raz pierwszy nie je i to ledwo 2 miesiące? Panie kolego, to masz złote zwierzę Moja mnie już pierwszej zimy przeczołgała i nie jadła od stycznia do czerwca. Były interwencje u weta, aż w końcu mi przetłumaczyli, że ten gatunek tak miewa, co zrobisz. Jak nie traci na wadze to wszystko w porządku. Oczywiście nie zabronię Ci iść do weta, zawsze dobrze dać kupę do labu, ale jeśli inne zachowania ma bez zmian (jest aktywna, eksploruje terra, możesz wyciągnąć ją z terra bez problemu) to najpewniej wszystko w porządku. Może zostały jej okulary po wylince? Czasami wydaje się, że nic nie zostało, ale minie trochę czasu i jednak widać, że coś siedzi.

Python regius - Na początku mój numer 1. "Masywny", a jednocześnie niewielkie rozmiary. Pięknie i różnorodne odmiany barwne, chyba jeden z najpopularniejszych węży, nie wymaga "dużego" terrarium, łatwy w hodowli. Minusy, które, na chwilę obecną odrzuciły mnie od tego gatunku to zdecydowanie "skrytość", nie chciałbym węża, którego nie widać / cały czas siedzi w kryjówce. Kolejną i chyba największą wadą są problemy neurologiczne, które występują u niektórych odmian np. spider (wooble). Sama świadomość, że to ja napędzam tą machinę, jaką jest olbrzymi chów, tych "chorych" z natury odmian, tylko ze względu na "ładny wzorek" odstrasza mnie od tego gatunku.

Mam tylko rega, ale chętnie napiszę coś po 5 latach romansu z tym gatunkiem. Pokrój ciała jest fenomenalny - tak ja piszesz, niewielki, a bez wątpienia dusiciel. Jakby tylko chciał mógłby Cię udusić... na wysokości nadgarstka najwyżej Ze skrytością to na pewno jest cecha nie tylko gatunkowa, ale i osobnicza; zawsze może trafić się bardziej czy mniej rozrywkowy egzemplarz. Moja panna potrafi 3 tyg nie pokazać się wcale, po czym kolejny tydzień robić takie rundy na szybie, że można by ją pomylić z piórem samochodowej wycieraczki. Dokładnie w chwili pisania tego postu ma spacer po terra i standarowo wywaliła zadkiem miskę z wodą.... Jest naprawdę ciekawska, a do tego szalenie łagodna, co bardzo mnie cieszy, bo przekonała już wielu sceptyków, że węże mogą być fajne i ich życiowym celem nie jest zjedzenie kota sąsiadki. Jako jej koronną wadę podałabym raczej fochy na żarcie (w tym roku np od lutego do lipca), a nie bycie skrytą. Myślę teraz poważnie nad drugim terrarium i z jednej strony chciałabym nowy gatunek w domu, ale z drugiej - kocham moją kluskę, mogłabym mieć więcej takich <3 A co do chowu odmian, które są bardziej predysponowane do niektórych chorób - nie weźmiesz kota-mieszańca, bo to napędza hodowlę dajmy na to Main Coonów? ....co ma piernik do wiatraka? Po prostu nie bierz odmiany która budzi Twoje wątpliwości

Jakiejkolwiek decyzji nie podejmiesz - sukcesów z nowym podopiecznym! 

@promyk No właśnie o topienie bardzo się martwię nie bez powodu; pierwsza wersja ogrzewania w moim terra to był 80W kabel ułożony w rowkach wydrążonych w styropianowej płycie owiniętej 3 warstwami alu. I po jakimś czasie ten styropian spod aluminium zaczął się topić przy temperaturach nie przekraczających 40°C :/ gdybym włożyła taki kawał roboty w terrarium i po 2 latach miała oglądać to, co poprzednio, to bym się zapłakała i z terrarium byłoby akwarium. Słone, od łez rzecz jasna

Mam pytanie odnośnie ogrzewania - nie wiem do końca na co patrzę na pierwszych dwóch fotach. Kabel w piasku w foremce z folii aluminiowej? A to drugie zdjęcie? I jeszcze jedno: nie boisz się, że dekoracje znajdujące się najbliżej ogrzewania mogą się stopić? Jak temu zapobiegasz? Wyszło przepięknie, też chcę, stąd pytania

40 dni to sporo czasu, ale może ciągle potrzebuje czasu żeby przywyknąć po przeprowadzce? Może warto zakryć mu terra z góry czy boków, żeby miał większe poczucie bezpieczeństwa? Na pewno nie rezygnowałabym też z prób wyciągania węża z terrarium. Jeśli Twoja ręka będzie w zbiorniku tylko przy okazji karmienia, to wąż skojarzy ją sobie z pożywieniem i może strzelać. Grunt to pewność siebie i pokazanie wężowi, że nie zrobisz mu krzywdy. Parę razy strzeli, może zahaczy zębem, ale wielkich ran nie zrobi. 

Ja też muszę odwalać całą tę szopkę z dyndaniem, teatrzykiem i podkładaniem głosu - inaczej mi królewski nie je i tyle. Jednak przestałam trzymać za ogon po tym, jak mi się kiedyś urwał Teraz trzymam najczęściej za tylną łapę w kolanie albo wyżej. A że wąż strzela w ogon czy nawet nie trafia... no cóż, u mnie też taka melepeta mieszka, grunt, że ostatecznie zwykle zje