Hodujecie różne gatunki ptaszników. Niektórzy z was mieli po 50 i więcej różnych.
Jestem ciekaw, na których gatunkach się zawiedliście. Typu na internecie panuje opinia przykładowo, że mają jakąś pozytywną cechę a w praktyce okazało się, że nie zawsze. Np. gatunek X jest aktywny a Y jest pięknie wybarwiony, a u was okazało się, że tylko połowicznie.
Skolopendry są strasznie demonizowane, pełno złych opinii o nich.
A fakty są takie.
Ugryzienie przez skolopendrę w zdecydowanej większości przypadków nie różni się wiele pod względem nieprzyjemności od użądlenia pszczoły lub osy.
A ugryzła Cię kiedyś ? Bo ja czytałem sporo raportów ugryzieniowych i tam właśnie natrafiłem na opinie, że ugryzienie przez ptasznika (oprócz tych silnie jadowitych oczywiście) to powiedzmy połowa bólu w porównaniu do scolopendry. W sensie, że ona jest w jednej lidze z Murinusem czy Poe.
To tak samo ze żmijami zygzakowatymi (najbardziej jadowite zwierze w Polsce oprócz czarnych wdów po waszych domach ).
Ma jad dobry na szczura czy najwyżej małego królika. Więc może być śmiertelny dla dzieci bądź osób z chorobami sercowymi. Dorosły miałby drgawki i gorączkę ale przetrzymałby to - tylko za wysoką cenę bólu i fatalnego samopoczucia. Około 98 roku byłem na wycieczce i mała żmija ugryzła chłopaka (brali ją na ręce, on był jako trzeci zdaje się i dopiero jego ugryzła) na początku nawet o tym nie powiedział i normalnie szedł, widziałem go. Ale potem zrobił się blady i powiedział nauczycielce. Zeszli razem z góry on szedł sam tylko słabo się czuł. Ale potem podjechaliśmy autokarem pod szpital i zabraliśmy tylko nauczycielkę on musiał zostać jeszcze na noc bo kroplówka i coś.
Ale po co brać pod uwagę tylko śmierć. Macie po naście czy dwadzieścia lat - wiecie co się stanie z waszymi pająkami jak, któryś was ugryzie i rodzice będą was musieli wieźć na pogotowie ? Myślę, że mogą wylądować razem ze swoim boxem w wiaderku z wodą.
A z tego co czytam to ugryzienia silnie jadowitego ptasznika raczej nie da się ukryć - nawet najtwardsi nie dają rady i się kulą z bólu. Nie mówiąc o tych raportach ugryzieniowych, że ugryzionym hodowcom trzeba było podawać tlen