Czyli mogę już przestać panikować? Bo nadal panikuję!
Czy wapń w jedzeniu - który i tak zawsze dostaje - wystarczy? Czy powinnam jej szukać na gwałt tych osesków? Podobno też dobrze się sprawdzają karaczany, ale ona ich wybitnie nie znosi. Nawet pod postacią papki mogą leżeć dniami i nocami a ona i tak to zignoruje :<