Postanowiłam podzielić się moją historią o gekonie Halina, z którą teraz walczymy o życie.
Hej wszystkim wcześniej opisałam moją historię z Halinką, pomyślałam że napiszę, że o życie już nie walczymy.
Halina ma teraz 62 g, straciła kawałeczek ogona (nie wiem dokładnie dlaczego, po prostu kawałek usechł i przy wylince odpadł) smarujemy go specjalną pomarańczową papką od pani weterynarz.
Nadal mamy problemy z wylinką. Ale nie ma już tragedii Brzuszek się wygoił, została blizna.
Pozdrawiam i wrzucam dwa zdjęcia biedaczki, bez zdjęć brzucha bo zanim zrobię zdjęcie to zaczyna na mnie skrzyczeć