witam, wczoraj rano mój aksolotl leżał na dnie na boku, od razu zaczęłam od chłodzenia akwarium, wymiany wody, w końcu gdy temp rosła z 19 na 22 stopnie postanowiłam go znieść do piwnicy, ostatecznie spędził noc w lodówce 15-12 stopni.
w akwarium dryfował pionowo, nosek miał wystawiony. tylne łapki ma sparaliżowane, i nie jest w stanie się utrzymać w normalnej pozycji, na dnie też nie, unosi się na boku i dryfuje, w tej chwili jest w piwnicy gdzie ma 16-17 stopni.
gdy się go dotyka reaguje, włączam filtr i woda się miesza to się rusza całym ciałem, troszkę podpłynie ale szybko wraca na bok. zrobił w lodówce 3 kupy normalne. nie reaguje na jedzenie.
co robić dalej? ochładzać w piwnicy, czy lepsza lodówka? sól?
przyznam szczerze, że w głębi serca czuję że nie powinnam go utrzymywać przy życiu w takim stanie, martwię się, że się męczy a jeśli nawet nie to co to za życie miałby w tej chwili?
bardzo proszę o pomoc, im szybciej tym lepiej, dodam tylko, że półtora roku temu walczyłam o życie psa z niewydolnością nerek, była jak moje dziecko, i musiałam podjąć decyzję o uśpieniu jej bo była już w takim stanie, że zaczynała już sama powoli odchodzić. a wszystko trwało zaledwie 3 dni. nie chcę aby on cierpiał, chyba sama bym już tego nie przeżyła.
pomóżcie doświadczeni ludzie, a jeśli mu nie pomagać żyć to jak pomóc odejść bezboleśnie?