jamilka

Witam Odrobaczyłam go po raz ponowny, bo po kontrolnym badaniu kału okazało się, że Kowalski ma dalej owsiki. W przyszłą sobotę mam go dać znów do odrobaczenia. W kółko to samo... Badanie krwi wykazało, że ma za mało wapnia i za dużo fosforanów i moczanów. Nie mam badania przed oczami, bo tylko dzwoniłam do kliniki. Lekarka powiedziała, że lepszy obraz byśmy miały, jakby był przebadany od razu po przyjechaniu do mnie i po porównaniu teraz. Powiedziała też, że jak teraz ma ufałkę i dobrą dietę, to może wychodzi z dołka, ale stwierdzimy to znów dopiero za jakiś czas po ponownym badaniu. Kazała posypywać wszystko sepią. Przejdę się tam w wolnej chwili, na razie mam w pracy młyn i dwójkę małych dzieci swoich na głowie - wakacje Miałam mu zrobić wybieg, ale ciągle tkwię w mieście... Okazyjnie tylko go zabieram na wieś niestety.Upały nawet jako tako zniósł. Wyłączyłam mu żarówkę grzejną i zostawiłam samą uvb. Mierzyłam temperaturę i lałam wodę na to jego 100 litrów ziemi i gliny, gałęzi i kory i kamieni. Spał dużo, ale jadł. teraz po upałach też je, mało ale je. Zakopuje się często cały, bo ma dużo ziemi, nie szukamy go, odgrzebuje się i zjada, potem idzie spać.

Tak jestem pewna, że ona się zna. To jest bardzo dobra klinika i ta Pani specjalizuje się u nich w gadach i małych zwierzątkach - świnkach itd. W ogóle to jakaś niesamowita postać, bo ona jest tam ZAWSZE - od 10 rano do 20 wieczorem, jak jakiś robot, a młyn ma cały czas. Sama ma żółwia stepowego i ona poleciła mi to właśnie forum. Nie dała rady przy dziubku, bo on sie tak strasznie bał, ze miał aż sraczkę... Żeby go odrobaczyć musiałam go zostawić na cały dzień w inkubatorze u niej, jakoś go zaskoczyła w końcu. Postanowiłyśmy, że na spokojnie to zrobimy z dziubkiem jak mu trochę się psychicznie polepszy...

Dziś nie dałam rady z badaniem, bo dopiero weszłam po pracy do domu, ale jutro na 100%

Dzięki, w pn badanie krwi

Wiem, ale był przy swoich wizytach dwóch u pani weterynarz tak zestresowany, że się nie dało. A sama się nie podejmę. Teraz jakoś niedługo ide na ponowne odrobaczanie i może się uda, bo trochę się otworzył.

Dodatkowo jest bardzo krzywy i ma zdeformowany pancerz, nie wiem jak jego flaki był w złych warunkach na złej diecie więcej niż 10 lat. Jak znów z nim pójdę to poproszę o usg, rentgena itd. No i muszę sie przed zimą nauczyć jak go zimować, bo nigdy nie zimował i boję się o nerki i w ogóle boję się, że nagle mu coś siądzie...

Dziś jest gorąco, w domu mam 29 stopni, wyłączyłam mu żarówkę grzewczą. Wyszłam z domu, po kilku godzinach wracam i nie ma żółwia. Po zawale serca zobaczyłam to: