Witam.
w lato dostałem w spadku zółwia.
Wcześniej przed około 20 lat żółw zył w ogrodzie. Zimował tez w ogrodzie. Niestety jak to sie dokładnie odbywało nie jestem w stanie sie dowiedziec.
Zółw byl bardzo aktwny w lato. Mnie wiecej w polowie wrzesnia spowolnił ruchy i na poczatku listopada zasnał w ogródku.
Przed nadejsciem mrozów w grudniu odkopalem go. Zółw po paru sekundach wystawił lekko głowe. Zaniosłem go do piwnicy. Co tydzien sprawdzałem czy nie zmienił pozycji. pod koniec stycznia podniosłem go lekko. Tak samo spałem. Wysunał lekko głowe po paru sekundach i dalej go olozylem w to samo miejsce. dalej sprawdzalem co tydzien czy nie zmienia pozycji. Pare dni temu zołw przeszedl okolo 15 cm w drugi rog i załatwił sie. Pod spodem znalazłem troche odchodów,
Nie daje oznak zycia. Poruszam go za łape on nic nie reaguje. Jest mocno schowany. Nie wygląda jakby zdechł. Bardziej jak by mocno spał. Zabrałem go z piwnicy zadzwonilem do weterynarza...byla sobota. Jakis specjalista daleko w sumie co gadów powiedział zeby zrobic ciepła kąpiel - 15 minut pod kątem 45 stopni zeby sie glowa i łapki przednie nie zamoczyły. Zółw nie zareagował. Dalej nie dalej oznak zycia. Wsadzilem go w misce z sucha trawa do szafki gdzie jest okolo 18 stopni.
Jestem tam juz 48h. Ma powietrze ale jest ciemno.
Proszę o porade co robić...
Czy on zdechył??