W Zoo odmówili pomocy. A zażądał jej mój kolega, który jest keeperem w innym mieście :/ Najgorsze, że przez jeszcze dwa dni będę w domu dopiero po 22, a wychodzę na tyle wcześnie, że nie mam jak do weta jechać. I przede wszystkim - za co, kurde ;(
Myśleliśmy o uderzeniu do gminy, ale oni najwyżej uśpią stworka prawdopodobnie, bo od nich też zoo nie weźmie...
Edit: Umarł Czuję się podle...