Hej! Pewnie nie wszyscy forumowicze mają to szczęście, że mieszkają sami we własnym, nie wynajmowanym mieszkaniu - stąd moje pytanie, czy mieszkając z rodzicami/dziewczyną/chłopakiem/żoną/mężem/współlokatorami mieliście jakieś problemy związane z wprowadzeniem nowego lokatora? Czy to pająka, węża, robaka, żabę - cokolwiek. Jeśli tak, to jak rozwiązaliście ten problem? Jakich argumentów użyliście? Czy może postawiliście te osoby przed faktem dokonanym? Będę wdzięczna za odpowedź, bo moja sytuacja zamiast się polepszać, to tylko się pogarsza i jestem już trochę zmęczona i załamana... Aaaa i oczywiście pytam osoby, które te problemy z przekonaniem kogoś do zwierzaka miały lub mają, zapewne nie wszyscy mogą pochwalić się tolerancyjnymi drugii połówkami lub rodzicami.
Widziałam, że było mnóstwo tego typu tematów na forum - więc wybaczcie mi powielenie, ale ja nie mam 15 lat i problemów z rodzicami. Zresztą nawet z nimi nie mieszkam. Bardzo bliska mi osoba panicznie boi się węży i ogólnie smokowato-jaszczurowych też, ale nie przeszkadzają tej osobie pająki - z drugiej strony ja za pająkami nie przepadam - można by rzec, że nie czuję się komfortowo w ich towarzystwie. Zresztą moje serce skradły Smoki Cóż mam czynić? Jak wytłumaczyć? Zabrać do ZOO? Pokazać, że to piękne stworzenia, że nie zamieniają w kamień jednym spojrzeniem?
Oczywiście opcja "fakt dokonany" odpada. Pozdro!