Dziś około 19 podczas spaceru z psem znalazłem jaszczurkę u siebie na osiedlu, siedziała na chodniku zupełnie bez ruchu, po tyknięciu patykiem również zero reakcji, myślałem ze padła, ale dokładniejszym przyjrzeniu ruszyła łapką, wiec uznałem ze pewnie jest wyziębiona w końcu w dzień było tylko 12 stopni a teraz jest około 6, postanowiłem ją zabrać do domu, miała fart ze to byłem ja a nie jakiś okoliczny kot, lub po prostu ktoś jej nie zdeptał bo jest naprawdę malutka a już ciemno. W każdym razie zabrałem stworka bo mi sie jej żal zrobiło, wpuściłem do pudełka, i pojechałem do sklepu, jaszczur się rozruszał, i łaził sobie po pudełku to i dobrze bo znakiem tego faktycznie był wyziębiony a nie "ranny", aktualnie wlazł do korka z wodą i w nim siedzi. Wracając ze sklepu w kakadu kupiłem malutkie świerszcze, wpuściłem jej 3 sztuki, ale nie jest zbyt zainteresowana.
I tu moje pytanie co dalej ... co będzie dla niej lepsze..
Jeśli ja się nią zaopiekuje do wiosny czy jak ja wypuszczę od razu jutro na dwór, jest już zimno więc pewnie bidulka musiała uciekać ze swojej kryjówki bo już dawno powinna być gdzieś zagrzebana, a tu ulica, jedna, druga, trzecia, koty, ptaki i trawy mało, w ogolę nie wiem skąd ona się tu wzięła, pierwszy raz widziałem u siebie na osiedlu jaszczurkę.
Chętnie się nią zajmę do wiosny tylko nie bardzo wiem jak i tu liczę na Wasze rady, czy zostawiać jej te świerszcze na noc czy wyjąć ? co w ogolę z nią należy robić ? , co kupić itd.
Co to w ogolę jest za jaszczurka ?


Znajdź zawartość
Mężczyzna
