To nie jest kwestia skażenia srodowiska tylko pasożytów - w przypadku karmienia gadów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że duże, wszystkożerne prostoskrzydłe (generalnie preferujące stanowiska kserotermiczne, podobnie jak krajowe gatunki gadów) będą miały styczność z pasożytami krajowych gadów (jako żywiciel pośredni), począwszy od pierwotniaków, przez nicienie i inne... Prostskrzydłe chętnie dożywiają się padliną lub resztkami z odchodów większych zwierzat, więc sa idealnym wektorem do przenoszenia zakażenia - Wwolucja to sobie sprytnie wymyśliła
W przypadku karmienia prostoskrzydłymi modliszek istnieje ryzyko, ze pasożyty owadow prostoskrzydłych po prostu się na nie przeniosą, ze względu na relatywnie nliskie pokrewieństwo.
Argumenty, że przecież w naturze jedzą sa absolutnie idiotyczne - większość gadów/modliszek z odłowu jest nosicielami pasożytów i mimo tego, ze często mają mniej lub bardziej zaawansowana odporność na te pasożyty, niestety ale na ogół zyją sporo krócej...