Witam!
Od 3 miesięcy mamy nowego członka rodziny - Benka (agama brodata), ma ok. roku (tak nas poinformował ostatni właściciel) waży 0,45kg, długość 45cm. Bardzo szybko się zaaklimatyzował.
Ponieważ wcześniej zajmowałam się hodowlą węży (mieszkając w Polsce) zaopatrzyłam Benia w odpowiednie terrarium, oświetlenie, wilgotność - ma wszystko to, czego nie zapewnili mu byli włściciele (a miał ich 3).
Agamka zaaklimatyzowała się bardzo szybko. Jadła, była ruchliwa - do czasu kiedy przeszła pierwszą wilinkę - wtedy zaczęły się problemy.
Agama wydalała z siebie cuchnące odchody, jej broda ciągle robiła się czarna - generalnie po każym jedzeniu Benek wydawał z siebie dziwne dźwięki i symulował wymioty. Obdzwoniłam wszystkie przyległe mojemu miejscu zamieszkania (w Anglii) kliniki weterynaryjne, jednakże ani jedna nie ma specjalisty od zwierząt egzotycznych. Podejrzewałam kokcydia. Zwierzak ten nie był nigdy wcześniej badany ani odrobaczany. Skontaktowałam się więc z Kliniką Zwierzyniec we Wrocławiu i w tempie ekspresowym wysłałam kał do przebadania - przesyłką jednodniową. Diagnoza: inwazja kokcydiów oraz owsików.
Zalecono leki: Baycox 0,09ml przez 5 dni i jednorazowo na owsiki Fenbendazol 0,22ml jednorazowo. (Owe leki zakupiłam tu w Anglii).
Benek w czasie leczenia jadł normalnie - choć ciągle zachowując się tak samo. Jest mu niedobrze i ciągle symuluje wymioty. Cały czas otwiera paszczę. Leczenie Baycoxem zakończyłam w poniedziałek, we wtorek podaliśmy lek na owsiki.
Oczywiście terrarium jest odkażane po każdej kupie (parą wodną ponad 120 st.c oraz octem). Wyściółka podczas kwarantanny: ręczniki papierowe. Zero ozdób. Stały dostęp do wody (której sam nie pije).
Benek w dalszym ciągu symuluje wymioty po jedzeniu a broda i ogon robią się czarne. Nie ma on problemów ze stolcem, więc nie jest to zaczopowanie. Czasami się ożywia i robi sie żółciótki jka przed chorobą. Stolec jest teraz bezwonny.
W trakcie leczenia oraz teraz podaję Benkowi wodę strzykawką, żeby się nie odwodnił. Za 10 dni wysyłam ponownie kał do zbadania.
Nie znam nikogo kto, ma lub miał jaszczurkę. Być może jest to normalne zachowanie zwierzaka z kokcydiami i owsikami. Najgorsze jest to, że on nic nie chce jeść. Ani warzyw, ani teraz swoich robacznych przysmaków. Martwi mnie to i spędza mi to sen z powiek.
Pozdrawiam
Małgorzata


Znajdź zawartość
Kobieta
