Posiadam 5 dorosłych modliszek Hierodula membranacea (2 samce i 3 samice). Jest to moje pierwsze doświadczenie z rozmnażaniem owadów i jak na razie próby są nie udane. Dokładniej, próbując dopuszczać stosuje metodę, iż najpierw wyciągam samice, podaje jej dużego karaczana, a następnie stawiam za nią samca (lub bezpośrednio na niej). Niestety samiec (jeden, jak i drugi) nie wykazuje ochoty na kopulacje (podkreślam, moje oczekiwanie na jego ruch nie trwa 10 minut, tylko nawet do godziny czasu). Samica gdy tylko poczuje, iż ma samca na sobie, ucieka do przodu lub stara się zaatakować samca, który nie jest lepszy, często również sam podejmuje atak na samice (pomimo tego, iż nie przyjmuje pokamu w postaci karaczanów).
Moje pytanie brzmi, gdzie robię błąd? Czy ma ktoś skuteczną metodę dopuszczania tego gatunku? Strasznie obawiam się wpuszczenia samca do samicy i zostawienie ich losowi, ponieważ patrząc na ich zachowanie, któremuś stałaby się krzywda.
Podkreślam, że zarówno samice jak i samice są już gotowe do rozmnożania (conajmniej 4 tygodnie od ostatniej wylinki).
A także, czy sprzedaż ptaszników z gatunku brachympelm jest jeszcze w ogóle możliwa? Posiadam je z czasów, kiedy nikt nawet nie słyszał o papierkach na pająki (brak).