Cześć
W środę (to jest 23 grudnia) kupiłem w sklepie zoologicznym gekona lamparciego.
Jest to samiczka, ma około 11 cm i jest odmiany classic.
W sklepie były dwa gekony w małym terrarium, bardzo szkoda mi się ich zrobiło, a że miałem w domu większe terrarium zdolne pomieścić jednego gada, zdecydowałem się na zakup. Jeden z gekonów w sklepie był większy, i od razu w oczy rzucała się różowa "plama" na jego grzbiecie. Wyglądała jakby biedaczek poparzył sobie skórę żarówką lub coś w tym rodzaju. Dodatkowo gekon był ospały i mało się ruszał, a jego cena była drastycznie niska jak na dorosłego gekona, 60 zł. Pomyślałem że jestem jeszcze zbyt mało doświadczony w hodowli gadów żeby takowego gekona "odratować", więc kupiłem drugiego, żeby jego podobny los nie spotkał, ponieważ ich terrarium to był jakiś niesmaczny żart, za małe, brudne, podłożem była mieszanka wszystkiego: torfu, drewienek bukowych, piasku a nawet żwiru.
Drugi gekon (ten którego kupiłem) wyglądał zdrowo, jest o wiele mniejszy, ma bardziej intensywne kolory, wszystkie pazurki, zero ubytków ogonka. Byłem z nim nawet u zaprzyjaźnionego hodowcy żeby go obejrzał i w jego opinii gekon jest w bardzo dobrej kondycji.
Gada umieściłem w terrarium, ma ciepło, miskę z wodą, jedzenie w postaci mączników i świerszczy + witaminy i wapń. Jednak gekon ten jest bardzo płochliwy i za nic nie da się wziąć na ręcę, chciałem to zrobić żeby zmoczyć mu łapkę wodą i ściągnąć resztki wylinki z palca, i przyszło mi to z trudem, gekon uciekał, nie dawał się przez chwilę przytrzymać itp. Wczoraj wyjechałem na Wigilię, gekon dostał zapas jedzenia, wody, wróciłem dzisiaj po południu. Ma się dobrze, spał w chyba upatrzonym sobie miejscu, postawił klocka i ogólnie wszystko dobrze, ale martwi mnie jego zachowanie, jest bardzo nieufny i dopiero gdy cudem udało mi się go delikatnie wyciągnąć z terrarium w celu zbadania czy wszystko z nim jest okej, zachowywał się w miarę dobrze, poza tym że uciekał w przypadku dotknięcia po grzbiecie, szyi itp. Pani w sklepie mówiła że jest nieoswojony, ale czy to możliwe żeby gekon był aż tak zestresowany? Sklep miał warunki wiadomo jakie, po moim opisie łatwo się domyśleć że kupiłem gekona z troski o jego bezpieczeństwo, nie lubię zaniedbywania zwierząt w sklepach.
Druga sprawa jest taka, że gekon ani trochę nie jest zainteresowany jedzeniem, dostał kilka świerszczy których nie zjadł, a mączniki z miseczki robiły na nim takie samo wrażenie - zerowe.
Prosiłbym o wskazówki jak oswoić tego koleżkę, ponieważ nie chcę aby czuł się nieswojo przy czyszczeniu terrarium, prezentacji zwierzaka komuś, czy po prostu obejrzenia go z bliska.