Witam
Mam gekona od września. Na początku był na tyle ciekawski, że po aklimatyzacji siedział i mnie obserwował, a jak włożyłem rękę do terra, to polizał palce, lub chciał na nią wejść. Potem jednak, po zobaczeniu fioletowych plam na brzuchu, niestety niepotrzebnie, jak się okazało, zrobiłem mu kąpiel w ciepłej wodzie.
Od tamtej pory gekon nie ufa mi, a wręcz panicznie się boi. Nieraz jak wstanę z krzesła (biurko obok terra) usłyszę jak w popłochu ucieka się schować i nie jest to bieg, ale sprint, jakby uciekał przed drapieżnikiem (nie zważa nawet, że poobija się wskakując do ciasnej jaskini..).
Nie chodzi już po terra gdy jestem w domu. Gdy wyjdę na dłużej, po powrocie widzę jak siedzi na ściance, ale gdy tylko przestanę go obserwować, gekon przemyka do swojej kryjówki.
Nie siedzi na widoku i nie obserwuje, a jedynie wystawi czasem głowę z ukrycia, ale gdy zobaczy, że go widzę, to się chowa. Gdy podstawiam rękę, aby czuł zapach i zaczął się przyzwyczajać, że nic mu nie zrobię, to widzę, że zaczyna szybciej oddychać, a nieraz próbuje uciec "w ścianę", czyli nie ma gdzie się schować, to odwraca się i wciska głowę w szczeliny lub w róg ścianki, tak jakby myślał, że jak on mnie nie widzi, to ja go też(?). Nie próbuje nawet atakować (stukanie głową w rękę itp) tylko najzwyczajniej się "poddaje" i zamiera bez ruchu, z głową skierowaną tak, aby mnie nie widział..
Pytanie moje w związku tym jest takie.. Jak się obchodzić z takim osobnikiem, czy mam dalej stosować polecane metody oswajania (jak wkładanie ręki do terra, dotknięcie/pogłaskanie gekona), czy może ograniczyć kontakt do minimum i..?