Witam.
Jakiś miesiąc temu w wiadrze z karaczanami tureckimi zauważyłem kilkanaście sztuk wylęgu i byłem szczęśliwy (o ile to był wylęg). Jakoś nie zauważyłem ootek. Kiedyś zakleiłem taśmą wentylacje (dziury w wiadrze), gdyż karaczany podstawiały sobie wytłoczki i uciekały. Po tygodniu zajrzałem do nich (nie było mnie tydzień w domu) i zauważyłem kilka sztuk chodzących po ścianach wiadra (plastikowego) i kilkadziesiąt (lub coś koło setki) martwych poprzyklejanych do tej taśmy, która jest przyklejona od zewnątrz przykrywając równocześnie wentylacje po bokach. Aktualnie kilkanaście biega po wytłoczkach i 150-200 w środku pomiędzy płatkami owsianymi itp. Z grubsza nie przygotowałem się na to, gdyż z tego co wiem to karaczany tureckie nie chodzą po gładkich powierzchniach. Aktualnie wentylacja znajduje się na pokrywce przez którą zmieściłby się wylęg lub to ustrojstwo. Może mi ktoś powiedzieć co to jest i co mam z tym zrobić? Boje się teraz podawać te większe karaczany, po za nimi mam do dyspozycji jeszcze mączniki.
W załączniku daje 7 zdjęć.
1. Na samym dole wytłoczki możecie zauważyć kilka sztuk z wylęgu lub kilka pasożytów.
2. Obok pierwszoplanowego karaczana są 2 jakieś małe stworzonka.
3. Tam gdzie jest taśma od zewnątrz (nie ma od wewnątrz) wspina się karaczan z wylęgu lub pasożyt, czy to jest możliwe?
4. Tutaj można zauważyć 3 wspinające się pasożyty/karaczany z wylęgu.
5. Widok zaklejonej wentylacji od zewnątrz. Wszystkie przyklejone do niej insekty/karaczany są martwe.
6 & 7 - Widoczne kilka insektów/karaczanów w płatkach owsianych - tam one się chowają, na wytłoczkach zauważam ich o wiele mniej.
Co mam zrobić z wentylacją? Na wieczku wiadra znajdują się dziury podobnej wielkości.
Na tych zdjęciach widzicie ich mało, gdyż są to tylko fragmenty z tego dużego wiadra.