dokładnie larnea...tylko teraz one są malutkie ( 1 stadium)
nie mają nawet jednego milimetra... ledwo gołym okiem widać.... poskudztwa
jeszcze lepiej jak kumplowi chciałem pokazać te larnea ...to on znalazł coś na dnie 1,2 cm cieniutkie białe i ruszało się jak dżownica... PIEKŁO
TYLKO JAK ZABIĆ WSZYSTKO W AKWA ???
.
Leon czuje się dobrze...opuchlizna schodzi jutro dam fote
aha i jeszcze jedno jak był te dwa dni w akwa...to pływał w rogu u góry jak boja ...przesunołem go na środek to zaczoł uciekać na wodę jakby go parzyła..poł aksa było nad wodą i biegł .....chyba wyczuł to robactwo co tam siedzi
ręce opadają
MER jak patrze na te foty w tym pierwszym liknu to mój chyba ma to Gill infection bardziej podobne na tym djęciu drugim od dołu
opuchlizna zaszeła trochę.... zdjecia są na pierwszej stronie w sumie nic się nie zmieniło... jaby lewa strona aksa była lekko spuchnieta
w lodówce jest dużo lepiej,ale siedzi już 2 miesiąc.
Strzykawke gdzieś mam..jak nie znajdę to kupię.
Aksik był w akwa dwa dni potem w lodówce jeszcze drapał skrzela do krwi..i już wiem dlaczego
LARNEA kto nie wie co to za badziewie niech się cieszy i niekomu tego nie życzę...
aks siedzi w lodówce już bezpieczny bo larnea nie znosi jak widzę temperatury 6 stopni
Ale co w akwa znowu namonożyło się to badziewie...kilka stadium rozwoju - ciężko to pokonać,bo mnoży się
kiedyś miałem i musiałem zabić wszystkie zwierzęta a do akwarium nalac sporo DOMESTOSU ( tak to do toalety),drugi sposób to wyrzucić akwa i cały osprzet
LARNEA - najpierw małe białe robaczki zjadające głównie skrzela -pierwsze stadium...
potem hibernacja i 1,5 pręciki które tylko czekają by wbić się w rybe i wypijać z niej krew
kiedyś nawet aksa zaatakowały (pewnie przeniosłem z innego AKWA)
aks wyglądał jak jeż...bo może z 20-30 sztuk miał biedak wbite,a jak chciałem wyciągnąć strasznie go bolało...
Już miałem go zabić...tylko trzeba mu głowę obciąć,by w sciekach nie cierpiał i to mnie jeszcze powstrzymywało.
zasoliłem wodę na kilka dni... pewnie z 500 lub 600% roz.hof. ,lekko się skurczył (odwodnienie),ale larnea zeszła aks wrócił do zdrowia i tak był spokój kilka lat...
nie bijcie wiem,ze bardzo dużo ,ale tylko dzięki temu żyje.
akwarium pewnie znowu domestosem musze zalać póki larnea nie hibernuje się w drugim stadium....
szkoda mi roślin i złoża biologicznego.wzystko trzeba usunąć,by aks jak wyzdrowieje miał jeszcze gdzie wrócić.
Wydaje mi się,że dlatego spuchł.może jakaś reakcja organizmu...dziwne bo spuchł własnie około 1-2 dni po włożeniu do akwa...
Panie Robercie ile mogę go w tej lodówce trzymać,bo chciałbym do końca roku jeszcze 50 dni,bo skrzela dalej ma w stanie tragicznym i jeszcze ta LARNEA go trochę obgryzła
siedzi spokojnie czyli zeszło to badziwie,a dla mnie ważne byj już biedak nie cierpiał...on tyle już wycierpiał
a co do opuchlizny to juz njie pierwszy raz.... był kiedyś suchnięty jak bańka a potem wyzdrowiał...
ogólnie on zniesie wszystko... sam juz nie wiem czy warto bo posiedzi 2 miesiąće a potem znowu coś się wydaży......co to za życie dla niego w lodówce,a i ja po nocach spać nie mogę,bo jestem wielkim miłośnikiem zwierząt,a wydaje mi się ,że ta cała moja pomoc to już dręczenie
p.s. ta opuchlizna to moim zdaniem powietrze bo mocno do góry go wypycha