micho1995

Witam tydzień temu kupiłem samice boa około 45cm,przyjechała do mnie pociągiem,przesyłką konduktorską,włożyłem ją do terrarium,lecz było za zimno wiec dolozylem zarowkę z samorobną osłoną z plastikowego pojemnika,żeby gad sie nie poparzył. Po dwóch dniach dostała mysz lecz było ona troche grubsza niż wąż w najgrubszym miejscu,dodatkowo nie rozmrazalem jej w sposob z wodą w pojemniku,tylko po prostu leżała w temperaturze pokojowej w siatce około 3-4h,następnie podałem ją węzowi,zjadł ją normalnie,nie zwymiotował,po 4 dniach od podania pokarmu wziąłem boasa na ręce na około 10 minut poza terrarium i włożyłem spowrotem.Następnego dnia rano wąż już był martwy.Znalazłem w terra jego odchody po tej myszy czyli trawienie przebiegło według mnie prawidłowo.Teraz chciałbym kupić następnego Boa lecz myśle gdzie popełniłem błąd,żeby nie popełnić go znowu.Zakładam kila przyczyn śmierci gada: albo mysz byla zbyt zimna w srodku jeszcze i za duża,albo przez to ze w terrarium były duże skoki wilgotności (żarówka wysuszała powietrze do około 30% po czym spryskiwałem w srodku terrarium i wilgotność rosła do 60-70%),albo opcja jest taka,że spryskiwacz którym spryskiwałem był jeszcze zanieczyszczon ( był po mgiełce perfumowanej,lecz płukałem ją wodą z płynem do mycia naczyn a potem samą wodą i pryskałem i myłem wiele razy zanim zacząłem pryskac do terrarium i na węża),ostatnia opcja jaka przychodzi mi do głowy to taka że ta osłona która była przyklejona do oprawy żarówki była przyklejona na klej na gorąco,który pod wpływem temperatury byl caly czas roztopiony i myślę że mogły sie z tego uwalniać jakieś toksyczne opary... Proszę o odpowiedz,bo nie wiem jaki błąd popełniłem a nie chce go popełnić po raz kolejny bo szkoda mi zwierzęcia. Dodam że moj wąż był krzyżówką boa jungle z boa nominal,znajomy terrarysta powiedział mi,że takie kundelki często padają...