Czołem!
Od dziś nie jem jajek. Mianowicie, robiłem (taki miałem zamiar, zanim poleciało w kanały) omlet. Wbiłem ładnie 2 jaja, już masełko się topi, chwytam za mikser... Ale zaraz, chwila, moment! Coś tu nie gra? Aaa, no tak. Zapomniałem wbić trzecie jajko. Wobec tego, otworzyłem lodówkę i wziąłem pierwsze z brzegu jajko, całkiem ładne, jak na jajko, bez odbarwień, pełne takie, ogółem, będzie dobre, sobie pomyślałem. Wbiłem to jajko, skorupkę wciupałem i już miałem mikser w obroty ruszyć, ażtu nagle zauważam taką czarną plamę przy żółtku nowo wbitego jaja.
Ogółem się nie będę dłużej rozpisywał. Nie cierpię robali. Jeszcze bardziej, niż pająków. Ale fakt faktem, że ta menda była w pojemniku zmusił mnie do oględzin. Przypomina malutką gąsienicę (około 1 - 1,5 cm) tylko ma kilka włosków dłuższych i odnóża jak u jakiejś pluskwy, czy ki ch... Anyway, Pancerzyk ma w barwach wojennych osy, tylko zamiast żółtego, występuje taki raczej brązowy (na żeńskie: bursztynowy podobno), ale czarny pasek jest szerszy, niż u niej.
Jestem cholernie ciekaw, co to może być i jakim cudem się to tam dostało, oraz czemu jak wbiłem jajko to się ruszało, a za jakieś 5 minut wyglądało, jakby wyzionęło ducha. Przesyłam fotki tego czegoś, oraz opakowania z jajek (w sumie nie wiem, po co, ale może komuś coś podpowie).
Z góry dziękuję za pomoc i pozdrawiam!


Znajdź zawartość
Mężczyzna
