Ja mam teju argentyńskiego. To co mogę powiedzieć to to, że nie jest to zwierzak dla dzieci ani dla osób, które mają "słomiany zapał" i po chwili fascynacji odłożą go na bok i nie będą poświęcać mu czasu. Bez częstego kontaktu z człowiekiem dziczeje i to nie jest tak, że po prostu ucieka i się chowa, ale może być agresywny. Wystarczy kilka dni z rzędu w pracy od rana do wieczora, żeby to zauważyć. Przynajmniej na początku. Jeśli go zaniedbasz, a On w tym czasie urośnie to bez grubych rękawic i kija nie otworzysz terrarium. Ja akurat poświęcam mu dużo czasu i nigdy mnie nie ugryzł, ale parę razy leciał na mnie z otwartym pyskiem. Natomiast rany i blizny po zadrapaniach i uderzeniach ogonem to norma.
Co do cen to oczywiście 600zł to cena mocno zaniżona lub jest to cena wspomnianego teju kolumbijskiego. Argentyński jest znacznie droższy i jego ceny wahają się w granicach 250-400 euro w zależności od odmiany / gatunku. Są czarno - białe tupinambis merianae, niebieskie merianae, czerwone rufuscens oraz Chacoan Extreme Giant (merianae). Mogą być też hybrydy, bo te gatunki się krzyżują. Znaleźć go też nie jest łatwo.
W marcu na giełdzie w Hamm widziałem tylko 2 czarno-białe merianae, 1 tupinambis rufuscens i jednego teju krokodylowego dracaena guianensis.
Na obecną chwilę najlepszym źródłem informacji, jakie znalazłem nt tego gatunku jest strona hodowców z USA teguterra.com
Jest to ogromna hodowla, której właściciel znał i czerpał wiedzę od wspomnianego Berta Langerwerfa, a po jego śmierci kontynuuje jego "misję"
I tak jak wspomnieli przedmówcy koszt zwierzaka jest niewielki w porównaniu do wydatków związanych z jego utrzymaniem. Potrafi zjeść naprawdę dużo, a wychodzę z założenia, że podstawę diety albo przynajmniej połowę mięsnej diety powinny stanowić owady. Jak nie masz własnej, sporej hodowli miesięczny koszt wyżywienia idzie w setki złotych. Kto ciekawy może sobie zobaczyć w moim profilu filmik z karmienia 4-miesięcznego maluszka.