Redbulek

Co do szynszylek - dajcie im tylko swobody, przestrzeni i ..... oczywiscie drobniutkiego piasku (nawet popiołu:) ; 

powiem jedno - żadna klatka nie zastąpi im swobodnego wybiegu .... no chyba, że ta klatką będzie wasz pokój o wymiarach 5x4x2,5   , oczywiście umeblowany.

Gdy będą meble szynszyla sama sobie zrobi tor przeszkód i zadba o czesanie futerka (piaskiem dokończy pieleęgnację). 

Gwarantuję Wam, że nie potrzeba im kamieni - bo i tak w mieszkaniu (a tym bardziej w klatce) nie zasymulujecie im stoku wulkanu .

Wracając do tematu "zapachu" zwierzaków (lotek) - domyślam się, że w głównej mierze to samce starają się o wytworzenie odpowiedniej "atmosfery" i zaznaczeniu swojego terytorium. W związku z powyższym mam pytanie - czy np. trzymanie 3-4 samiczek lotek wiąże się z jakmimś błędem ??? Oczywiście nie zależy mi na na "rozmnażaniu" hodowli (bo nawet dzieci wiedzą, że do tego potrzebny jest samczyk:) - interesuje mnie bardziej zgadnienie dotyczące hipotetycznej sytuacji, że któraś z samiczek zechce być "królową" towarzystwa i przejmie rolę samca ? Pytanie może i głupie ale nigdzie nie znalazłem opisu jak sie zachowuje grupa samiczek lotopałanek bez samca. 

Proszę o ewentualne uwagi co do pomysłu trzymania samych samiczek lotek (dodam, że ewentualne trzymanie jednego samczyka nie stanowi dla mnie problemu - jedynie tylko ewentualne mnożenie stadka może byc dla mnie problemem - bo nie planuję odsprzedaży a domyslam się, że 3,5 metra sześciennego woliery w końcu okaże się za małą przestrzenią

p.s.

co do ewentualnych uwag dot.kastracji samca - wiem, że to jest możliwe i ma pewny wpływ na potencjał rozmnażania stadka - ale nigdy w życiu nie okaleczyłem ani żadnego samca ani żadnej samiczki - i niech tak pozostanie.

No i jak widzę "Król sarkazmu" uciachał temat na ponad pół roku .... . Szczerze mówiąc popieram tezy "Króla sarkazmu" choć z racji tego, że powoli przymierzam się do kupienia kilku lotopałanek  ..... z chęcią poczytałbym opinie/doświadczenia innych właścicieli lotek co do sztuki karmienia tych zwierzaków. Wiadomo, że teraz mija okres obfitego dostępu do owoców i .... kwiatów (np malwy czy ślazu) i za jakiś czas nadejdzie zima ...... no i co wtedy ? Egzotyczne owoce kupowane w tesco, realu czy innych pseudo sklepach często nadają się do śmietnika a nie do konsumpcji (jeśli ktoś z Was jadł świeże mango, melona czy granata - to wie co mam na myśli). 

Jedyna rzecz jaka mnie martwi co do karmienia lotek to właśnie pora zimowa ..... czym je karmić ? owszem - mogę im kupować pseudo owoce tropicalne w "supermarketach" ale czy to zapewni im odpowiednią porcje witamin i wartości odżywczej ? Drewnojady i inne robale - owszem ale bez przesady - w końcu człowiek też nie żywi się samą golonką . 

Także drogie koleżanki i koledzy (posiadacze lotek) - nie dajcie się prosić ani nie zniechęcajcie się odrobiną sarkazmu  i piszcie jak sobie radzicie z karmieniem swoich lotek np. w okresie zimowym.