Rikser

spryskaj raz na 2 dni trochę i będzie gitara "doczytałem w różnych miejsca że spryskując trzeba uważać żeby nie zmoczyć pająka bo są podatne na pleśń " - nie przesadzajmy ja od zawsze pryskam od tak z góry i żaden pająk mi nie spleśniał ""Teraz właśnie pytanie czy to jest jedyna metoda czy można jakoś to bardziej przyjaźnie dla niego robić?" - możesz strzykawką np. albo spryskiwacze mają regulowany 'wytrysk' ""Pytanie też czy jak za często będę to robił (ale tak że wilgotność będzie odpowiednia) to czy nie ma ryzyka że na ściółce - kokosowej, lub korku którym terrarium jest oklejone pojawi się pleśń?"" - jak będzie odpowiednia i przy odpowiedniej wentylacji niepowinno nic pleśnieć; jak pisalem wyżej raz na 2-3 dni wystarczy

pojemnik po sosie albo moczbox , wsadź plastikowy patyczek czy coś żeby miał gdzie gniazdo budować. Jak będzie l3/l4 przełóż do pojemnika na sałatkę dostaniesz taki w sklepie spożywczym, czy warzywniaku, gdzie sprzedają gotowe surówki.

Będziesz ładnie widział jak chromka coś robi. 

Na pewno nie jest to wina "stresu". Wysyłane paczki z pająkami są rzucane na poczcie, a mimo to te dochodzą całe i zdrowe (należy je tylko odpowiednio zapakować). Co do temperatury, to też nie jestem, co do tego zbytnio przekonany. Musieliby naprawdę porządnie wychłodzić pomieszczenie. Może po prostu to zbieg okoliczności.

dlatego pisalem ze nie jestem pewien co do stresu, a co do temperatury muszę się  z Tobą nie zgodzić bo nagły spadek o 15-20 stopni(nie musi być długotrwały) może doprowadzić do szoku termicznego i zabić ptasznika.

ptaszniki nie oddychają z taką częstotliwością jak np ludzie i nie potrzebują dużych ilości powietrza (kiedyś gdzieś tu na forum czytałem fajną wypowiedź na temat papierosów) więc na pewno zwierzaki w szafce by się nie udusiły. Stawiał bym raczej jak wcześniej napisałem nadmierny stres bądź wychłodzenie.

Jakieś to znaczenie pewnie ma. Jak się trzyma powiedzmy sobie geniculatke w moczboxie do 7-8 wylinki to pewno skarłowacieje. Jak każde zwierze, pająk potrzebuje odpowiedniej przestrzeni. Ludzia jak się zamknie w klatce, też za duży raczej nie urośnie. Tak uważam. Szybki przykład ? Dużo gatunków zwierząt zamieszkujących sawannę w Afryce ma swoje karłowate odzwierciedlenie w lesie tropikalnym np Słoń. Ludzie tak samo. Buszmeni czy inne populacje czarnoskórych ludów afryki nie są nikczemnego wzrostu, mieszczą się w średniej a np Pigmeje, których środowiskiem naturalnym jest las tropikalny są "karzełkami", Mają po 1,5 metra, dlatego że jest tam ciasno i natura wymusiła na nich niski wzrost aby dostosować się do ciasnoty w tym właśnie lesie. Lepiej przedzierać się przez chaszcze mając ledwo ponad metr niż prawie dwa. Może troszkę się zagalopowałem z tym wyjaśnieniem, ale według mnie natura nikogo nie oszczędza. Te same prawa obowiązują wszystkich, czy to ludź, czy pająk a może słoń.

Według mnie dość daleko posunięta dywagacja, proces kształtowania się pigmejów czy słoni afrykańskich nie trwał godzinę czy rok, raczej kilka tyś lat. Więc mim zdaniem nie można powiedzieć,że trzymając jednego ptasznika w za małym terrarium/pojemniku pojawi nam się karłowata wersja gatunku, ptaszniki nie potrzebują dużej przestrzeni do życia, i w moim mniemaniu będą rosły do czasu kiedy pomieszczenie im pozwoli a potem padną. Na szczęście nikt chyba się nie pokusił o dokładną weryfikacje co by było  gdyby .... ;P

(w sensie, że nikt nie umieścił l4 w kliszówce  i nie patrzył co bedzie za kilka miesięcy)

Tak, może i masz rację, ale napisałem że tak uważam, a nie tak jest To tylko moje luźne spostrzeżenia, oparte na pewnej serii książek doktora zoologi Desmond Moris (polecam cykl książek Naga małpa, Ludzkie zoo, Zwierzę zwane człowiekiem...) Ale patrząc obiektywnie, zgadzam się co do tego że pająki naprawdę nie potrzebują dużej przestrzeni i najczęściej bunkrują się w gniazdach, ale...kiedy podczas wzrostu pająka, bądź innego boskiego stworzenia nie zapewnimy mu odpowiednich warunków (przestrzeni) nie rozwinie się jak potrzeba. naturę można oszukać, Nie chcę tu robić eksperymentów i katować zwierząt umieszczając je w mniejszych pojemnikach, ale jestem w stanie poprzeć moją teorię. przykład; kwadratowe arbuzy które rosną kwadratowe bo są upychane w formy przez Chińczyków. Pewne plemię, horda, populacja (nie wiem jak to nazwać) azjatycka, słynie z zamiłowania do maleńkich stóp kobiet. ubierają małej dziewczynce stópki w drewniaki i rośnie ona do pewnego momentu aż napotyka na opór, zawija się, kombinuje (ta stopa) ale dalej już nie urośnie. Czyli ograniczając przestrzeń życiową, możemy dprowadzić do skarłowacenia. Można także na siłę coś wydłużyć. Plemię Karen z północnej tajlandi za pomocą pierścieni z brązu w sposób nie naturalny wydłuża szyje swoim kobietą, bo tam panuje taki właśnie kult piękna. Dalsze przykłady bardzo proszę. Rybki akwariowe. Osobiście przez własną głupotę doprowadziłem do skarłowacenia rybek Sum rekini, właśnie przez niedostosowania wielkości akwarium do ich populacji i wielkości, ale to było jak byłem mały i na stojąco pod szafę wchodziłem.

a to nie skarłowacenie tylko umyślne deformacje. Co prowadzi do kalectwa, problemów ze zdrowiem i niekiedy śmierci.

Wdlg mnie nie. A to dlatego ze karlowatosc ma podstawe w genie a nie tak sobie Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk
Czlowiek lub zwierze jest takie same tylko ze mniejsze, cialo jest nie zdeformowane. Wysłane z mojego iPhone przez Tapatalk

Bzdura. Problemy ze stawami, układem krążenia, układem kostno mięśniowym to tylko najczęściej spotykane problemy karłów.

może ptasznik przemarzł w transporcie ? ok 3 tyg było całkiem zimno. Jak zapakowana była paczka ?

podejrzewam, że deszczówka nasza polska jest znacznie bardziej zanieczyszczona od wody w kranie (związki siarki ołowiu itp. pyły różnego rodzaju) także z tym bym nie ryzykował. A co do kranu to filtry węglowe plus odkażanie związkami chloru (nie wiem dokładnie jak to wygląda), ale jakoś moje zwierzaki mają się dobrze. Tak jak kolega wyżej przyczyny śmierci szukał bym gdzie indziej,

wszystko zależy od temperatury, częstotliwości żywienia, samego pokarmu, jak i od samego zwierzaka. Podejrzewam, że w normalnych pokojowych warunkach ok 4-5 miesięcy ale na to nie ma reguły. Wiec można tylko przypuszczać.