Witam
Ptasznikami zafascynowałam sie stosunkowo niedawno,bo na jesieni 2011roku.Póki co dorobiłam sie l.parahybany u a.geniculaty.Jeśli pojawiały sie te same treści z góry przepraszam,bo nie chcę dublować tematu,ale proszę o wyrozumiałość,gdyż jeste tu nowa.
Otóż sprawa wygląda tak.Moją geniculate mam od L5.Aktualnie jest na L10.Odkąd stałam sie jej posiadaczką sporo czytałam o ptasznikach oraz obserwowałam swoich nowych pupili.Wiem,że pajaki sa kapryśne,maja swoje humory typu czasowe głodówki.Czytałam nawet,iż u teoretycznie żarłocznych gatunków,jakim jest gienia,zdarzają sie głodówki.Moja była właśnie cały czas z tych żarłocznych osobników az do stycznia 2013 roku.Podejrzewam,że nie ma powodu do paniki,ale zastanawia mnie zachowanie mojego osobnika.Jeszcze nie był sexowany,bo ja sie raczej jeszcze na tym nie znam,więc nie wiem jak płeć.
Dotychczas jadła normalnie tzn.codziennie albo co drugi dzień tłusty drewnojad.Czasem karaczan,dla urozmaicenia.Latem średniej wielkości świerszcze codziennie dawaliśmy i zawsze efektownie sie rzucał.
Od początku 2013 roku w połowie/pod koniec stycznia zjadł 2 drewnojady dzień po dniu.I do dzisiaj nic nie chce zjeść.
Czytałam,ze pajak kiedy jest głodny wykopnie sobie jedzenie z dna(w faunaboxie sa 2 drewnojady zakopane,ktore co kilka dni wychodzą na powierzchnie),ale pajak w ogole nie jest nimi zaintererowany.Nie kopie za nimi.Pająk mieszka w faunaboxie o wymiarach 18x28x18cm.Podłożem jest torf kokosowy ok.2,5-3cm.Wilgotność staram sie utrzymywać zwilżając systematycznie.Pająk ma 6cm dlugości ciała,z konczynami 10 cm.Kilka dni temu chciałam pęsetą podsunać pająkowi drewnojada bliżej to rzucił sie dziko,ale na pęsetę!Gdzie nigdy sie nie na nas nie rzucał,nawet jak delikatnie coś manewrowałam dłonią wewnątrz.Oczywiście robaka nie ruszył potem.Od tamtego dnia kiedy próbowałam orientacyjnie wkładac pęsete do wnętrza faunaboxa z pajączkiem za każdym razem szaleńczo sie rzucał.Więc postanowilismy wczoraj wrzucić sporego karalucha.Po wrzuceniu w pierwszej chwili pajączek sie rzucił na pokarm,ale nie wbił kłów.Ponawiał próbę ataku,ale bezskutecznie.Dziwne to jest zachowanie według mnie.Aha.Temperatura jest nie za duża,bo 23-24stopnie,ale poprzedniej zimy byla taka sama temp i było ok.Co jeszcze.Nie wygląda mi to na przygotowanie do linki,bo odwłok nie ciemnieje a zawsze tak bywało.
W panike jeszcze nie wpadam,ale zastanawia mnie takie zachowanie pająka.
Jeśliby ktoś miał poparte wiedzą i doświadczeniem pomysły na wyjaśnienie zaistniałego przypadku będe bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam