Yavu

Witam.

Moja mama panikuje i nie bardzo wie co się z naszym żółwiem stało, więc postanowiłam tutaj napisać.
Mam żółwia czerwonolicego, ma jakieś 10 lat. Całe życie spędził w akwarium, gdzie w sumie oprócz małej wyspy z kamieni ciągle był w wodzie. Mama usłyszała ostatnio od znajomego, że jego żółw (ten sam gatunek) cały czas jest poza akwarium i wsadzany jest tam tylko na kilka dni na jedzenie - postanowiła więc zrobić to samo i wyjęła naszego żółwia z akwarium.
Poza akwarium spędził kilka dni, około tygodnia. Przez ten czas w sumie niewiele robił oprócz spania pod kaloryferem czy coś, czasem chodził i zwiedzał mieszkanie, ale dziś wszedł rano pod szafkę i do wieczora spod niej nie wychodził ani nie bardzo się ruszał...
Zółw spod szafki został wyjęty i wsadzony do akwarium w którym niestety dziwnie zaczął dryfować pod wodą z otwartym pyszczkiem i dwoma przednimi łapkami w górze. Widok iście upiorny. Mama postanowiła go wyjąć na wysepkę, położony na niej nieznacznie się ruszył, wyciągnął jedynie głowę, wsadził ją pod wodę i tak siedzi, w sumie to się nie rusza, ale na pewno żyje.

Teraz takie moje pytanie, bo w sumie mówiłam mamie, że to beznadziejny pomysł, by nagle po 10 latach wyjąć żółwia z akwarium i kazać mu biegać po dywanie - co mu jest? Czy to może być jakiś szok spowodowany nagłą zmianą środowiska? Odwodnił się? Help, anyone? Jak mamy teraz z nim postępować, w ogóle go z tego akwarium nie wyjmowac, zanieść do weterynarza? Czy próbować wyjmować go z akwarium i wypuszczać, ale powoli, nie gwałtownie, i przede wszystkim nie nagle na tydzień po tylu latach. Nie wiem, czy powinien tak się zachowywać i tak reagować po włożeniu do wody, dlatego proszę w miarę możliwości o pomoc i odpowiedź na moje pytania.

Dziękuję i pozdrawiam.