Witam. Mam, a raczej miałem hodowlę 5 małych skorpów H. petersii. Może zacznę od początku.
Skorpiony nabyłem jakoś to był czerwiec albo maj na giełdzie we Wrocławiu. Chciałem wszystkie skorpiony trzymać razem dlatego zapewniłem im duże lokum. Mam w domu do dyspozycji (oczywiście z takich poważniejszych rzecz ) małe terrarium, kiedyś mieszkał w nim gekon lamparci - dokładnie nie znam rozmiarów tego terra ale coś koło 45,30,50 wys. Mniej więcej coś takiego. Jeszcze przed giełdą miałem w nim harem, ale niestety jeden skorpion przyjechał już do mnie martwy, więc była to parka E. carpathicus - nie wiem czy dobrze napisałem ale chodzi o pospolite karpaty ^^ Wszystko szło dobrze, ale pewnego dnia niestety zniknęły. Przekopałem całe terrarium nic. Poszukałem w domu też nic. Takiego małego skorpiona to jak szukać igły w stogu siana. I oto krótka historia dlaczego zrezygnowałem z tego terrarium dla petersii - po prostu bałem się powtórki, ale sam do tej pory nie wiem jak one to zrobiły, bo wszelkie szczeliny zakleiłem taśmą. Wbrew zastrzeżeń wybrałem dla nich akwarium 120 L. Zrobiłem w nim stałe ''dziury'' dla powietrza i w razie pleśni chciałem zamontować wiatraczek, ale wydaję mi się, że nie było takiej potrzeby, bo żadnych oznak złej wentylacji nie było. Skorpiony ogrzewałem kablem grzewczym i żarówką. Miały miskę z wodą i oczywiście zraszałem terrarium. Czasami rzeczywiście się zapominał z tym zraszaniem, także mogło się zdarzyć, że miały sucho, ale szybko naprawiałem ten błąd. Mieszkam w takim mieście, że do najbliższego porządnego zoologicznego z karmówką mam 90 km. Nie mogłem za bardzo wybierać, bo chciałem im podawać wylęg świerszcza, albo karaczana. Do dyspozycji miałem najbradziej pospolite pinki i mączniki, ale sam założyłem hodowlę karaczana szarego, jednak też czekam na jego wylęg bo dorosłe osobniki są zbyt duże. Jednak po podaniu pokarmu czasami specjalnie wstawałem w nocy, aby zobaczyć jak tam u nich i widziałem jak biegały w ''zębach'' z mącznikami. Skorpiony zakupiłem jak były jeszcze żółciutkie były chyba l2. Po pewnym czasie zmieniły kolor, ale osobiście nie widziałem aby przechodziły wylinkę i do powiem, że do końca histstorii nie widziałem, aby któryś liniał. No i tak jakoś szło te 3 miesiące kiedy nagle tak na końcu sierpnia albo jakoś we Wrześniu zauważyłem, że 4 skorpiony leżały martwe. Nie wiem czy to mój błąd, czy jednak było to prawo najsilniejszego, bo jednak jeden skorpion przeżył co jest dziwne moim zdaniem. Teraz jak jest sam to akwa-terrarium wydaję mi się dla niego za duże. I dostrzegam z nim problemy. W nocy wychodzi z kryjówki raz na kilka dni, czasami obawiam się, że już zdechł, a tu nagle wychodzi
Cały czas jak zawsze dostaję pinki i mączniki, które jedli, a teraz widzę, że robaki ewoulują u niego czyli, jednak ich nie konsumuje. W akcie desperacji wybrałem najmniejszego karaczana i podałem mu, myślałem, że to brak urozmaicenia diety. Po kilku dniach widzę, jak najmniejszy karaczan dorósł u niego, że chyba stał się największym.
Bardzo proszę o pomoc, bo i tak już miałem problemy, że zdechły mi te 4 skorpiony, a jeżeli i ten mi zdechnie to wydaję mi się, że drugiej szansy od rodziców nie dostanę. Czy myślicie, że przeniesie go do mniejszego pojemnika po prawi jego stan?Czy zbyt panikuję? Jeżeli macie jakieś pytanie i sugestie to proszę o odpowiedzi.