Qwer, pozwole sobie odpowiedziec, szczegolnie na ten fragment:
>Reasumując-p.Magda to nie całe oblicze TOZu<. i wczesniej, o jej "malostkowych wypowiedziach".
Nie wiem, jakie jest twoje doswiadczenie z TOZ-em, Magda (ja Natalii nie znam, nie rzucila mi sie jej dzialanosc w oczy, jako osoby wspomagajacej ten region), ale szlag mnie chyba trafi, ze kilka osob robi z siebie bohaterow, bo zareagowalo i uratowalo jedno - JEDNO - egzotyczne stworzenie, litujac sie nad widokiem katowanego zwierzecia w sklepie,od razu zbierajac kase na ten przypadek.
Gdzie wy macie oczy? Ile psow, kotow i innych zwierzat ratuje wlasnie Magda CODZIENNIE? Od lat? Kto dba o strone www, dotacje, korespondencje, walke z administracja gminna, prokuratura, policja (zeby sie w ogole zainteresowala sadystami wobec zwierzat), kto jezdzi za wlasne pieniadze do tragicznych przypadkow?! Do weterynarza ciagle z psami z ulicy?
NIe mam pojecia, jaki jest udzial terrarystow (w tym przypadku terrorystow psychicznych) w dzialalnosci TOZ-u w Krotoszynie, podejrzewam, ze zaden. z wyjatkiem wymagan w tym przypadku. Podejrzewam, ze z wyjatkiem milosci do swojego hobby - terrarium - zainteresowanie panstwa psami, kotami, krowami, swiniami, sarnami, lisami i tak dalej, jest zadne. Ile wg was zadan powinna spelnic jakas Magda pracujaca od lat 7 dni w tygodniu za darmo, a ile powinniscie wy w ramach swojego hobby?
"mir_-współpracujesz z TOZem i robisz mu super reklamę anonimowo szkalując jednego z użytkowników forum.
I jak tu Was bronić?
Ręce opadają."
Nic z tego nie rozumiem. Jestem moze za daleko. Kogo szkaluje? Komu robie reklame?
Wspolpracuje z krotoszynskim TOZ-em (Magda konretnie, reszty ludzi nie znam, wiem, ze to tylko kilka osob) i po prostu mnie krew zalala, Od kilku lat prawie codziennie mam informacje o tym, co robi Magda. Setki zwierzat, w obronie ktorych wystepuje. Za wlasne pieniadze, w czasie, ktory moglaby poswiecic na rodzine, hobby, pachnienie. Zasuwa jak maly parowozik.Panstwo ogladali ich strone?
Az tu nagle pojawia sie jakis hobbysta, ktory dzwoni i wymaga interwencji, bo TOZ jest do tego zobligowany, hehe. TOZ/Magda nie ma mocy przerobowej, szuka mozliwosci, organizacji, ktora mogla by pomoc. Znajduje, Natalia dziala, rozlegaja sie oklaski, Magde w bloto, bo przedstawila sprawe, jak jest. Pelna norma, za spektakularne jednostkowe dzialanie brawa, za codzienna upiorna prace w blotko.
Hobby.
I jeszcze w kwestii formalnej Qwer. Napisales/napisalas
"anonimowo szkalując jednego z użytkowników forum"
Wg mnie wypowiedziales/-as te opinie rownie anonimowo jak ja. Moje dane sa do dyspozycji moderatora, zreszta moge je spokojnie podac kazdemy zainteresowanemu. Oczekuje tego samego po tobie.
Nie znosze takich zagran. Swiadcza one wg mnie o poziomie argumentacji, a nie o meritum.
- terrarium.pl
- → Ogląda profil: Posty: mir_
- Przegląd
- Aktualizacje statusu
- Rekomendacje
- Znajomi
- Tematy
- Posty
- Blog
- Najlepsze odpowiedzi
- Galeria
- Filmy
- Hodowla z terrarium.com.pl
- System komentarzy
- Hodowla
mir_
Użytkownik od 20 sty 2013W tej chwili OFFLINE
Ostatnio aktywny Prywatne
Statystyki społeczności
-
Grupa
Nowy terrarysta
- Aktywnych postów 2
- Wyświetleń profilu 356
- Najbardziej aktywny w Legwan zielony (2 postów )
- Wiek 40 lat
- Urodzony Luty 25, 1985
-
W terrarystyce od
2012
-
Płeć
Kobieta
Informacje kontaktowe
- Skąd: Polska / Mazowieckie / Warszawa
0
razy rekomendowano treści
Narzędzia użytkownika
Znajomi
mir_ nie posiada jeszcze znajomych.
Ostatni goście
Moje posty
W temacie:Kto w razie "W" pomoże legwanowi
20 stycznia 2013 - 02:12
W temacie:Kto w razie "W" pomoże legwanowi
20 stycznia 2013 - 00:57
Przede wszystkim – bardzo się cieszę, ze uratowano zwierze!
Fakt, ze jest to egzotyczne stworzenie, nie ma tu znaczenia, ono tez cierpi, a człowiek – nigdy! - do tego cierpienia nie powinien się przyczyniać. Ma ten fakt może znaczenie o tyle, że mało jest miejsc, organizacji, ułatwień, by takie stworzenia, zważywszy popularność nowej mody na trzymanie zwierząt egzotycznych w domu, ratować z łap „hobbystów” lub ludzi nastawionych na zyski z racji tej nowej mody. Papugi, węże, ropuchy, pająki, jaszczury wszelkiej maści, i co tam jeszcze (że już o fretkach, małpkach, szynszylach i szopach-praczach nie wspomnę) – im bardziej egzotyczny pomysł, tym ciekawszy.
Natomiast do szalu doprowadza mnie postawa takich panów Piotrów. Hobby może mieć każdy. Zauważy gdzieś coś taki hobbysta, zadzwoni i… wymaga pomocy. W tym konkretnym przypadku, poniekąd logicznie, od Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt. Poniekąd – bo zwierząt ci w Polsce (w każdym regionie) multum i nie da rady im pomoc bez pomocy wszystkich im przyjaznych.A przyazni nie wszyscy. A TOZ liczy raptem kilka (KILKA) osób. Pracujących za darmo dzień w dzień. I nie ma pomieszczeń dla wszelkich stworzeń, padających ofiarą mody, chęci zysku czy zwyczajnie znieczulicy. Ale pan Piotr spełnił dobry uczynek, zadzwonił, wymaga i cześć. A skoro TOZ jego oczekiwań nie zaspokoił, publikuje pan Piotr "list otwarty". Pomijając stronę prawną zagadnienia (jeśli odebrane zwierze umrze, bedzie on odpowiedzialny czy TOZ? Kto ma zapewnic wlasciwe warunki po interwencji?). No w kazdym razie pan Piotr widzi TOZ jako strone "zobligowana".
Tyle tylko, że TOZ, o czym pan Piotr nie ma pojęcia, lub nie chce mieć (skoro pisze o „zobligowaniu pracą” w TOZ-ie ) to wolontariusze (WOLONTARIUSZE, czyli osoby nie biorące grosza za swoja pracę społeczną) bokami robiący, żeby ratować nie tylko zwierzęta w sklepach oferujących ruszające się „maskotki”dla hobbystów , ale i te bezdomne psy, chore koty uliczne, zbiegłe z farmy lisy, ranne sarny, zamęczone zwierzęta gospodarcze, a teraz jeszcze urząd miasta nałożył nowe obowiązki. Nie dodając oczywiście środków na realizację tych wymagań. Jakim trzeba być idiotą, żeby nadal działać w TOZ-ie? Lub – jak trzeba kochać zwierzęta i przełykać gorzkie uwagi wszelkich „hobbystów” przyczyniających się do zwiększenia liczby zwierząt w potrzebie? I - jak panstwo sadza - dlaczego do takiej dzialalnosci charytatwynej nie pchaja sie panowie Piotrowie drzwiami i oknami?
Współpracuje z TOZ-em Krotoszyn od kilku lat, z podziwem dla nich, i coraz bardziej bezsilnie obserwuje ich dramatyczne wysiłki, by podołać zwiększającej się (na szczęście!) społecznej świadomości krzywdy zwierząt odwrotnie proporcjonalnie do możliwości, finansowych, lokalowych, organizacyjnych, personalnych. Nowi wolontariusze jakoś masowo nie wala do tego "zobligowania sie". .
Zdziwił się pan Piotr uwadze o powiatowym weterynarzu? A dalij jazda, niech pan Piotr w przerwach pomiędzy tłumaczeniami i pisaniem artykułów w zaciszu swojego domku, rozkoszując się swoim terrarium, zapozna się ze sprawami karnymi wnoszonymi w imię dobrostanu zwierząt, niech jezdzi za wlasne pieniadze na interwencje ratujac zwierzeta, szukajac im potem - odpowiednich! - domow, niech walczy z administracja i weterynarzem powiatowym, wyraznie niedowidzacym, a najlepiej niech sam założy organizację pomocy zwierzętom (egzotycznym), niech się sam „zobliguje”, i niech się sam użera z powiatowym, policją, sądami, niech odpowiada na telefony żądające pomocy!
Czekamy na sprawozdanie z akcji pomocy (i nie tylko zbierania 1% na jeden przypadek, ale na setki). Będziemy wymagać od zobligowanego do wlasciwej pomocy autora "listu otwartego".
Fakt, ze jest to egzotyczne stworzenie, nie ma tu znaczenia, ono tez cierpi, a człowiek – nigdy! - do tego cierpienia nie powinien się przyczyniać. Ma ten fakt może znaczenie o tyle, że mało jest miejsc, organizacji, ułatwień, by takie stworzenia, zważywszy popularność nowej mody na trzymanie zwierząt egzotycznych w domu, ratować z łap „hobbystów” lub ludzi nastawionych na zyski z racji tej nowej mody. Papugi, węże, ropuchy, pająki, jaszczury wszelkiej maści, i co tam jeszcze (że już o fretkach, małpkach, szynszylach i szopach-praczach nie wspomnę) – im bardziej egzotyczny pomysł, tym ciekawszy.
Natomiast do szalu doprowadza mnie postawa takich panów Piotrów. Hobby może mieć każdy. Zauważy gdzieś coś taki hobbysta, zadzwoni i… wymaga pomocy. W tym konkretnym przypadku, poniekąd logicznie, od Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt. Poniekąd – bo zwierząt ci w Polsce (w każdym regionie) multum i nie da rady im pomoc bez pomocy wszystkich im przyjaznych.A przyazni nie wszyscy. A TOZ liczy raptem kilka (KILKA) osób. Pracujących za darmo dzień w dzień. I nie ma pomieszczeń dla wszelkich stworzeń, padających ofiarą mody, chęci zysku czy zwyczajnie znieczulicy. Ale pan Piotr spełnił dobry uczynek, zadzwonił, wymaga i cześć. A skoro TOZ jego oczekiwań nie zaspokoił, publikuje pan Piotr "list otwarty". Pomijając stronę prawną zagadnienia (jeśli odebrane zwierze umrze, bedzie on odpowiedzialny czy TOZ? Kto ma zapewnic wlasciwe warunki po interwencji?). No w kazdym razie pan Piotr widzi TOZ jako strone "zobligowana".
Tyle tylko, że TOZ, o czym pan Piotr nie ma pojęcia, lub nie chce mieć (skoro pisze o „zobligowaniu pracą” w TOZ-ie ) to wolontariusze (WOLONTARIUSZE, czyli osoby nie biorące grosza za swoja pracę społeczną) bokami robiący, żeby ratować nie tylko zwierzęta w sklepach oferujących ruszające się „maskotki”dla hobbystów , ale i te bezdomne psy, chore koty uliczne, zbiegłe z farmy lisy, ranne sarny, zamęczone zwierzęta gospodarcze, a teraz jeszcze urząd miasta nałożył nowe obowiązki. Nie dodając oczywiście środków na realizację tych wymagań. Jakim trzeba być idiotą, żeby nadal działać w TOZ-ie? Lub – jak trzeba kochać zwierzęta i przełykać gorzkie uwagi wszelkich „hobbystów” przyczyniających się do zwiększenia liczby zwierząt w potrzebie? I - jak panstwo sadza - dlaczego do takiej dzialalnosci charytatwynej nie pchaja sie panowie Piotrowie drzwiami i oknami?
Współpracuje z TOZ-em Krotoszyn od kilku lat, z podziwem dla nich, i coraz bardziej bezsilnie obserwuje ich dramatyczne wysiłki, by podołać zwiększającej się (na szczęście!) społecznej świadomości krzywdy zwierząt odwrotnie proporcjonalnie do możliwości, finansowych, lokalowych, organizacyjnych, personalnych. Nowi wolontariusze jakoś masowo nie wala do tego "zobligowania sie". .
Zdziwił się pan Piotr uwadze o powiatowym weterynarzu? A dalij jazda, niech pan Piotr w przerwach pomiędzy tłumaczeniami i pisaniem artykułów w zaciszu swojego domku, rozkoszując się swoim terrarium, zapozna się ze sprawami karnymi wnoszonymi w imię dobrostanu zwierząt, niech jezdzi za wlasne pieniadze na interwencje ratujac zwierzeta, szukajac im potem - odpowiednich! - domow, niech walczy z administracja i weterynarzem powiatowym, wyraznie niedowidzacym, a najlepiej niech sam założy organizację pomocy zwierzętom (egzotycznym), niech się sam „zobliguje”, i niech się sam użera z powiatowym, policją, sądami, niech odpowiada na telefony żądające pomocy!
Czekamy na sprawozdanie z akcji pomocy (i nie tylko zbierania 1% na jeden przypadek, ale na setki). Będziemy wymagać od zobligowanego do wlasciwej pomocy autora "listu otwartego".
- terrarium.pl
- → Ogląda profil: Posty: mir_
- Polityka prywatności
- Regulamin ·