Witam wszystkich jak w temacie sprawa jest bardzo dziwna, bo czyszcząc zbiornik, kiedy wysypywałem ziemię okazało się, że pająk znikł. Ziemię przekopałem ze trzy razy i nie ma, były tylko resztki wylinki i świerszcz którego o dziwo nie zjadł, bo myślałem, że capnął go, bo rzuciłem mu go ze dwa tygodnie temu. Chatę wywróciłem do góry nogami, wszystko przeszukałem nawet szafy z ubraniami, "pułapki" z mocno wilgotnym ręcznikiem porozstawiane i nic. Zbiornik co prawda z cienkiego plastiku ale szczelny nigdzie dziury nie ma, wieczka też nie był w stanie otworzyć, analizowałem to i po prostu nie dałby rady go otworzyć(miał około 3,5DC). Spotkał się ktoś z podobną sytuacją?
Pozdrawiam