na razie odpuszczam temat na tydzie-dwa, jestem zła, czlowiek chce dobrze,a nie wychodzi. nie bede go męczyć kolejnymi wizytami u "fachowców". za jakis czas zadzwonie jeszcze do 2 innych wetów z Gdanska i Gdyni i pierwsze co to zapytam,czy mają doświadczenie z kameleonami i pobieraniem od nich krwi :>
tak się zastanawiam, skoro Ci weterynarze od gadów są takim "specjalistami",to może dam rade namówić jakiegoś "zwykłego" weta z mojego miasta na sprobowanie pobrania mu krwi i wysłania do badań ? może go nawodnie z jakies 1-2tyg. i bedzie łatwiej. czy do tego potrzeba jakis specjalnych umiejętności ? bo kurcze mi ciągle chodzi o to jeżdzenie z nim, jest mu zimno napewno itp...:/
hmmm...no tak tylko powiedz mi jak pojade do weterynarza,nawet do Warszawy pokonam 500 km w jedną stronę, to skad mam pewnosc ze on mi pobierze krew ? dla mnie to jest jakies chore...juz mnie zaczyna to wrecz wkurzać :[ akurat jesli chodzi o kase,to malo wydałam, bo Pani ze Slupska - nie wzięła nic (wow), wczoraj spedziłam w Gdyni godzinę-wzioł 55zł, jedynie co to badani kału 85zł, paliwa nie licze bo na szczescie mam firmowe, jedyne co to czas i jezdzenie z kamkiem to mnie najbardziej martwi- że sie zwierzak stresuje :/
mysle,ze jak mu dam raz 0,5 ml wit. a to nic mu się nie stanie.albo nawet duzo mniej.....wrrrrr.....!ludzie ja zaraz oszaleje,tyle jest wersji..
nie wydaje mi się że tłuszcz,skoro naciskam to powinno się ewentualnie coś wylać z dziurki ?