Witam. Jestem tu nowy. Chciałbym sie was poradzić w nurtującej mnie kwestji związanej z toczącą się tu dyskusją. Chodzi o karmienie węży karmówką uduszoną CO2. Przechodząc do sedna: wyczytałem gdzieś iż nie wolno karmić uduszonymi dwutlenkiem węgla gryzońmi swoich pupili ponieważ zawierają one w ciele duże stężenie CO2 które zaszkodzi gadom i dlatego taką karmówke należy zostawić na kilka godzin w celu wentylacji jej. Moje pytanie brzmi: Jakim sposobem martwy gryzoń ma sie przewentylować? I czy rzeczywiście uduszona karmówka może zaszkodzić?
Moim zdaniem za szybko próbujesz go nakarmić. Powinieneś dać mu z tydzień świętego spokoju aby mógł się przyzwyczaić do nowego środowiska, dopiero po tym czasie spróbuj go nakarmić. Jak dalej będzie wybrzydzać to sprawdź czy aby wszystkie parametry panujące w terrarium odpowiadają temu gatunkowi. Ewentualnie możesz tymczasowo podnieść mu temp. minimalnie aby pobudzić jego metabolizm a tym samym apetyt.
Jakbym takich prymitywów mógł dorwć pokolei to pokazałbym im co to jest boken na ich własnych kościach.
Troche żałuje że te tygrysy nie wydostały się i nie dorwały tych idiotów. Dostaliby porządną nauczkę.
A jeśli chodzi o ochroniarzy to na miejscu zoo zakończyłbym z nimi współpracę.
Zgadzam się z przemówcą. Firmy farmaceutyczne nie interesuje wyleczenie pacjenta tylko jego leczenie bo to przynosi zyski, a jest ogólnie wiadomo że zysk jest ważniejszy niż zdrowie człowieka. A te całe koncerny nie korzystają z darów natury bo nie można ich opatentować a to nie da pieniądza. A takich przykładów jest mnóstwo. Kiedyś czytałem artykuł w którym było opisanych kilkanaście roślin o bardzo dobrych właściwościach i efektach ich na różne stany chorobowe ale jakoś nikt nie zrobił z nich leków; bo kogo obchodzi aby chorego człowieka postawić na nogi, lepiej aby całe życie łykał prochy i generował zysk..