Dziękuję za odpowiedź. Ciekawi mnie jak oni potrafią rozpoznawać te pytony w nadawaniu im nazw, po czym to stwierdzają, bo jednak wiele z nich jest do siebie mega podobnych. To samo tyczy się wyceny bo jednak nie wszystkie drogie są jakimiś unikatami, a mimo to kosztują dużo dolarów z kolei te tanie też są piękne, niekiedy nawet ładniejsze od tych drogich.
dziękuję za odpowiedź, pisząc pytony królewskie miałem na myśli te wszystkie clowny, pastele i inne węże, których ceny widziałem nawet po 40 tyś euro i to wprawiło mnie w osłupienie
Cena w dużej mierze zależy od ilości osobników danej odmiany na rynku. Jeśli coś jest rzadkie to wiadomo, że cena będzie wyższa. Jeśli będziesz musiał wydać na węża 5000, a w sumie dwa, czyli 10000, często ściągać je z innego kraju lub nawet kontynentu, utrzymywać je do dorosłości (rzadko zdarzają się na sprzedaż dorosłe osobniki jakiś kozackich odmian), potem ponieść koszty samego rozmnażania (np. inkubacja jaj, miejsca dla młodych), o poświęconym czasie na opiekę i zdobywanie wiedzy oraz nakład pracy nie wspominając, bo zakładam, że się to robi z pasji, to wiadomo, że potem młodych za 500zl nie będziesz sprzedawał. I tak się wszystko kręci.
Łącząc pytony królewskie, raczej nowego gatunku nie uzyskasz (chyba, że masz apokaliptyczne szczęście i trafi ci się jakaś mutacja genetyczna, która nie będzie wadą, wyróżni osobnika na tle innych i będzie mogła być przekazana dalej) , a co do łączenia odmian to jest kalkulator genowy. Można tam sprawdzić co może wyjść z danych odmian.
Zarabia się sprzedając węże, to jasne, a popyt to już inna sprawa, bo im wąż droższy tym mniej chętnych. Raczej "przeciętny kowalski" nie pozwoli sobie wydać 5000, 10000, 20000 na węża.