Teraz miał to samo mój najmłodszy gekon,tylko że spore z jednej i drugiej strony pod oczami i maleńki na żuchwie. Do tego zbierała się i zasychała mu ropa w koło dziąseł. Więc znalazłam to forum w necie i dowiedziałam się że te guzki,bąble to ROPNIE.
Udzieliłam geksowi pierwszej pomocy:
-Delikatnie i z wyczuciem oczyściłam pyszczek z ropnych zaschłych kawałków.Namaczałam kawałek gazy w naparze z ziół krwiściągu lekarskiego,głaszcząc geka po pyszczku krawędzią w kierunku nosa maluch łapał za gaze i zagryzał po czym wypluwał

-Na bąble przykładałam okłady z tego samego zioła. Krwiściąg jest antybakteryjny i przyspiesza gojenie ran.
Drugiego dnia zrobiłam to samo rano i wieczorem,a jeszcze kolejnego dnia rano zauważyłam że dziąsełka wyglądają już znacznie lepiej. Kontynuowałam zabiegi-gaza do pyszczka(kilka zagryzień) i okłady na bąble( około minutowe). Podczas następnych trzech dni ropnie delikatnie odeszły. wyciągane głaszczącym ruchem namoczona gazą. A gekon został odseparowany od reszty do zeschnięcia się rany .Dziąsła miał już śliczne.
Ropnie mojego gekona były już zebrane....zwłóknione... twarde. Zwlekałam z weterynarzem bo myślałam ,że skoro mój pierwszy geks to miał kiedyś i samo zeszło to może to jakieś zaburzenia zwiazane z dojrzewaniem czy coś. Ale przez ta ropę w pyszczku strach mnie obleciał i zaczęłam działać. Gekon też lekko nadtarł sobie czubki bąbli wcześniej i właśnie przez te miejsca wyglądające jak strupki ziółka rozpoczynały obsuszanie tych ropni i przez te miejsca ropnie wylazły.
Dodam,że przez cały ten czas gekon był żyw,miał apetyt,jadł i był dzielny...

Miejsca po ropniach smarowałam dodatkowo balsamem Szostakowskiego o którym przeczytałam na tym forum.
Teraz gekon miewa się dobrze a ranki szybko się wygoiły.