Szanowni Forumowicze,
zwracam się do Was z prośbą o pomoc i/lub radę. Niewątpliwie mam chorego aksolotla i wobec jego przypadłości jestem całkowicie bezradna.
Aksolotl ma trzy lata i do tej pory miał się dobrze. Trochę ponad dwa miesiące temu nagle zaczął się dziwnie zachowywać - dostał gwałtownych spazmów, wykręcał się na różne strony, niczym opętany obijał się o akwarium, pływał brzuchem do góry. Nie jestem w stanie oddać tego widoku, jak miał miejsce kilka tygodni temu i przerażającego obrazu ewidentnie cierpiącego zwierzęcia. W obliczu swej niemocy aksolotl trafił natychmiast do lodówki. W lodówce się od razu uspokoił. Spędził w niej prawie dwa miesiące. Przez ten czas w ogóle nie chciał jeść.
Ponad tydzień temu aksolotl powrócił z turnusu rehabilitacyjnego. Niestety od tej pory niewiele się zmieniło. Za dnia jest niezwykle apatyczny (choć w ciągu dnia nie mam czasu go obserwować, gdyż mnie nie ma w domu), natomiast wieczorami, jeśli się już porusza, to znów dostaje spazmów, wykręca go i pływa do góry brzuchem.
Niestety nie chce jeść. Zaraz po wyjęciu z lodówki zjadł jedną rybkę, która na niego czekała tych kilka tygodni, natomiast to cały pokarm, jaki przyjął. Od tej pory nie jadł niczego, choć niemal wszystko zostało mu podane.
Nie wiem, co mu się stało. Środowisko, w którym żył przez ten czas nie uległo zmianie, pokram przyjmował cał czas ten sam. Nie mam pojęcia, co mu się stało. Martwię się potwornie, gdyż nie wiem, jak zwierzęciu pomóc. Widok w taki sposó cierpiącego zwierzęcia jest niezwykle przejmujący i bolesny.
Mogę go znów umieścić w lodówce, ale przecież całego życia tam nie spędzi.
Bardzo proszę o pomoc i pomysły, jak mu pomów.
Pozdrawiam,
Lotta