Może to i śmieszne, agamki mam aż od piątku... Rok temu zwiała mi dorosła agama, ale miałam jedną i nie było z nią większych kłopotów, a teraz jak mam maluchy, to zaczynam panikowac przy byle okazji- po prostu boję się, że któraś może nie przeżyc. Nie mam pojęcia jaka jest płec maluchów, wydaje mi się, że jeden to samczyk- jest najbardziej aktywny i żarłoczny. Dzisiaj widzę, że ta najsłabsza i "najdziksza" zaczęła jednak troszkę zwiedzac terra, chyba nawet coś zjadła... Poradźcie mi, co powinnam im przede wszystkim podawac- mówię o witaminkach, i kiedy pora na pierwszą wizytę u weterynarza. Pytam, bo agama którą miałm wcześniej, była kupiona dośc duża i wiedziałam, jak należy się z nią obchodzic.
Hmmm... Prawdopodobnie tak się stało, latem wypuszczałam ją na dwór, chodziła sobie po podwórku, i pewnego wieczora nie schowaliśmy jej do terrarium... No i sobie poszła... Szukałam jej bardzo długo, niestety bez skutku... Teraz będę ostrożniejsza.
Już myślałam, że sytuacja z agamkami się ustabilizowała, ale nie! Ta jedna dziwnie się zachowuje, siedzi w terrariu i chowa główkę w piasek, jakby ryła... Nie mam pojęcia, co to oznacza, widziałam, że jadła, więc z tym chyba jest dobrze... Już naprawdę nie mam pojęcia co się z nią dzieje... Pomocy!
No dobrze, ale ona jest nadal taka chudziutka, sama skóra, a tamte dwie wyglądają na bardzo dobrze odżywione, może ona nie powinna byc z nimi w jednym terrarium...? A jeszcze u tamtych dwóch zauważyłam, że chyba walczą ze sobą, choc jak poczytałam o nich, to mogłoby się wydawac, że są to zaloty, tylko, że na zaloty jest chyba za wcześnie? Jedna trącała drugą po karku, aż w końcu ta druga strąciła ją z korzenia. Co to może oznaczac? Proszę o cierpliwośc w odpowiedzi na moje pytania:D Pozdrawiam