Ja wkładam do mniejszego, wentylowanego poprzez małe otwory, pojemnika z przykrywką. W pojemniku nie ma podłoża, do środka wrzucam co jakiś czas świeży kawałek ręczniczka. Służy jako kryjówka i ułatwia mi przenoszenie części wylęgu. Pojemnik ustawiam w pojemniku głównym, na wytłoczkach z daleka od kabla. Raz na dwa, trzy dni wyklute młode przenoszę do pojemnika z dorosłymi. Przekaładam tylko te, które walają się luzem po dnie pojemnika. Przyklejone do wytłoczek zostawiam w pojemniku głównym do końca.
Jest tam jeszcze jeden film, przy polowaniu. Ukąszenie skorpiona, ani włoski parzące ptasznika nie zrobiły na niej specjalnego wrażenia. Ciekawe czy trafi do hodowli domowych
Im dalej od wylinki, wyższa temperatura, zaniżona wilgotność tym szybciej następuje twardnienie ptasznika. Po co podawać twardego karaka, skoro pod ręką jest taki świeżo po wylince Widziałem, co się działo gdy mniejsze, nienajedzone jeszcze po wylince pająki atakowały np. larwę mącznika. Potrafiła naprawdę nieźle go sponiewierać, więc wolę być ostrożnym i jeśli jest okazja podać przy pierwszym powylinkowym karmieniu pokarm z mniej utwardzonym pancerzykiem i mniejszych rozmiarów.
Jeśli nie są zbyt małe dla twoich pupili, to również obstawiam Karaczany tureckie. Nie jestem niestety do końca pewnien czy po ewentualnie przedłużonym pobycie w terra, nie zainteresują je twoje rośliny.