Jakiś rok temu zacząłem hodować Agamy Brodate. Jednak moje pociechy po jakiś 2 miesiącach pobytu u mnie zaczęły grymasić co do jedzenia. Świercze nic, tylko mączniki, drewnojady, mole woskowe. Ale jak wiemy mają one sporo chityny i nie mogą być podstawą diety. A więc zaczęło się kombinowanie. Pierwszy strzał poszedł w Karaczana Szarego i był to najgorszy możliwy wybór. Ucieka, łazi po wszystkim nic przyjemnego. Faktycznie szybko się mnoży ale dla 3 agam(w tym 2 dorosłych) trzeba ich skarmiać bardzo dużo, bo za duże to one nie są. Więc trzeba było myśleć nad czymś innym. Gdzieś znalazłem info o Karaczanach Argentyńskich i to okazał się strzał w dziesiątkę. Karaczany duże, jak dobrze wykarmione to pożywne ładnie się mnożą i nie chodzą po płaskich powierzchniach.
Z racji że moje gady coś muszą jeść
od razu hodowla ruszyła. Tutaj https://www.terrarium.com.pl/blaptica-dubia-karaczan-argentynski/ znajdziecie pełny opis tego gatunku. Ja chcę przedstawić swoje obserwacje i doświadczenia z hodowli. Na początek kupiłem od znajomego 200 sztuk, potem z naszego forum przygarnąłem kolejne 200. Warto sprowadzać do hodowli samice z innych hodowli bo zauważyłem że wtedy karaczany szybciej się mnożą. Sam co jakiś czas załatwiam sobie 5-6 nowych samic, i moim zdaniem pobudza to grupę do kopulacji w jakiś sposób. No tak wszystko fajnie ale w czym je trzymać. Najpierw zrobiłem wycieczkę do Ikea. Zazwyczaj mają tam fajne pudła. Kupiłem dość duże pudło(58x40x28) ponieważ planowałem dużą hodowlę żeby móc jeszcze na niej potem troszkę zarobić.
Do tego pokrywka która zaraz po przyjeździe wylądowała w piwnicy wyciąłem prostokątną dziurę i tam silikonem umocowałem siatkę żeby karaczany mogły swobodnie oddychać i przy okazji żeby domownicy widzieli że jednak tam jakaś pokrywka jest czyli trudniej będzie im się wydostać.
Osobiście kiedyś zostawiłem otwarte je na cały weekend i nic nie wylazło więc spokojnie można hodować bez przykrywki, tylko przypilnować żeby wytłaczanki było kawałek poniżej linii pojemnika. Podłoża nie stosowałem tylko powrzucałem wytłaczanki(jako domki) i porobiłem w nich dziurki żeby mogły swobodnie wchodzić. Noi tak siedziały sobie w tym pudełku prawie miesiąc a przyrost prawie zerowy. No tak przecież miały za zimno. Karaczany z moich obserwacji poniżej 23 stopni nie rozmnażają się wcale około 26 sporadycznie a w temp 28-32 można je swobodnie hodować. A więc poszukałem co miałem w domu i zacząłem im robić ogrzewanie. Styropian po monitorze, sreberko do pakowania kanapek, stary kabel grzewczy 25w i termostat RT-2 i ogrzewanie gotowe.
Sreberka położyłem jakieś 5 warstw, może za dużo ale wolałem mieć pewność że dłużej utrzyma ciepło. Cały zestaw działa super. Na początku po włączeniu musi się nagrzać jakieś 2-godziny ale potem termostat włącza się 2-3 razy dziennie na 5 min żeby dogrzać a mam ustawiony na 31 stopni. Co do sprawy oświetlenia ja mam postawione je w kącie więc maja zachowany cykl oświetlenia 24h. Przykrywam im tylko wytłaczankami wrzucone resztki wtedy chętniej jedzą jak mają poczucie że ich nie widać. Wilgotność pokojowa nic nie zraszam i przechodzą wylinki bez problemu i bardzo szybko się rozmnażają więc uważam że jest ok.Sprawę przechowywania mamy z głowy. Teraz trzeba je jakoś karmić. Ja osobiście po długim czytaniu + metodą prób i błędów doszedłem do swojej mieszanki która nie jest niczym specjalnym ale się sprawdza. Więc czeka nas wycieczka do zoologicznego lub jeśli ktoś ma mniejszy budżet to do jakiegoś super marketu i kupić 2-3 kilo karmy dla psa/kota. Ja kupuje w zoologicznym po garści z każdego rodzaju karmy jaki mają za wiaderko 5,6l płacę jakieś 25zł. A wiem że są tam tanie i drogie karmy więc witaminy są. Do tego kupuje 1 paczkę mleka w proszku i 4 opakowania karmy dla rybek. Potem idzie w ruch maszynka do mielenia mięsa i cała karma zostaje zmielona na drobne kawałeczki żeby karaczanom łatwiej było je zjadać i żeby nie wyrywały sobie większych kawałków. Dokładne wymieszanie wszystkiego i takie wiaderko za kwotę około 40zł starcza mi na około 7-8 miesięcy( i mam pewność że maja wszystko czego im trzeba) a populacja karaczanów wynosi już coś około 3 tysięcy.
Oczywiście wiaderko zamknięte pokrywką, a dla pewności na górę kładę folie. Taką karmę wsypuje karaczanom do wytłaczanek na denka i uzupełniam jak już zjedzą. Do takiego pokarmu niezbędna jest miseczka z wodą ponieważ pokarm jest suchy. Jednak u mnie w domu bardzo popularne jest robienie własnego soku. Marchew, nektarynki, truskawki, gruszka, brzoskwinia, jabłka, buraki- co kto lubi. Za każdym razem biorę wszystkie obierki( a jest ich dość sporo) i wrzucam karaczanom. A rano pestki od nektarynek czyściutkie To tyle o karmieniu. Sprawa u karaczanów z rozmnażaniem wygląda następująco. Z 1 oetkii rodzi się od 10-30 małych. Dorosłość osiągają po około 2 miesiącach przy sprzyjających warunkach(temp. wilgotność pokarm etc.). Pamiętać trzeba że temperatura może być lekko za wysoka ale nie za niska bo karaczany nie będą się mnożyć. Kanibalizm minimalny więc nie ma problemu. Ważne jest też aby przy skarmianiu robali obserwować czy jakaś samica nie wietrzy oetkii, ponieważ podczas stresu ja gubi i mamy po 1 miocie. Ja osobiście staram się na to uważać nawet przy tak dużej ilości karaczanów. I tak jak wcześniej wspomniałem opłaca się co jakiś czas wpuścić do pudła parę nowych samic z innej hodowli, odnoszę wrażenie że zaczynają się wtedy szybciej mnożyć.
Kolejna sprawa to sprzątanie. Starać się wyciągać niezjedzone resztki które leżą dłużej niż 2 dni żeby nie zaczęły gnić ponieważ chcemy mieć hodowle karaczanów a nie roztoczy
Mam nadzieję że niektórym troszkę rozjaśniłem hodowle tej świetnej karmówki. A to parę zdjęć z mojej hodowli.







Znajdź zawartość
Mężczyzna
