Witam,
Sytuacja wygląda tak, mam kraba tęczowego od prawie półtora roku, i nie było z nim żadnych problemów. Wczoraj przeszedł kolejną już wylinkę, 7 bądź 8 więc ma już jakieś pokaźniejsze rozmiary. Warto dodać ze od grudnia do kwietnia przeszedł ich aż 4, ale do rzeczy. Dzisiaj jak rano wstałem zauważyłem ze trochę dryfuje, nie schował się jak to miał w zwyczaju (nawet nie przeszedł wylinki w kryjówce tylko na środku pod wodą mimo, że wyjął wszystkie kamyczki ze swojego kokosa, w którym z reguły zrzucał pancerz), odstaje mu odwłok i te małe odnóża przy otworze gębowym jakby wiszą. Nie próbowałem go oczywiście dotykać, zgasiłem mu światło (nie miał lampy UVB ani UVA) i od rana dryfował teraz stoi na odnóżach, ale też bez ruchu i oznak życia. Zmartwiony poszedłem oczywiście do dwóch zaprzyjaźnionych zoologicznych i usłyszałem 2 wersje oczywiście kończące się słowami "nie żyje".
1. Że od grudnia za często przechodził wylinki i po prostu to go wycieńczyło
2. tu już byłem w większym zoologicznym i tam usłyszałem, że go zabiłem, bo nie kupiłem lampy UVB 10 i przez to jego pancerzyk nie stwardniał wcześniej nie było z tym problemów.
i teraz moje pytanie brzmi czy on nie żyje? czy żyje tylko się regeneruje ? czy mam go wziąć i zakopać już ? nie mam pojęcia i nie ukrywam trochę zabolały mnie słowa typa z wersji 2. "PAN GO ZABIŁ". To mój pierwszy krab.
Dzięki z góry za odpowiedź i pozdrawiam.
rfl
Użytkownik od 17 gru 2010W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny lis 12 2024 01:04