Hmmmmm.... a myślałem, że uśmiercenie w bardzo różny sposób (niestety głównie topiąc je w glikolu etylenowym) ok. miliona owadów, predysponuje mnie do grupy praktyków... cóż, człowiek uczy się przez całe życie :>
A zastanawiałeś się, że tak naprawdę chodzi głównie o wizualizację? W zatruwaczce wszystko widać i sam przyznam, nie jest to ładny widok. W zamrażarce zamykasz drzwiczki i Twoje sumienie ma spokój.
Chodziło mi tylko o mrożenie. Niby skąd mam wiedzieć ile owadów uśmierciłeś. Wszystkie wnioski wyciągam na bieżąco z Twoich wypowiedzi.
Co do zamrażania przy zamkniętych drzwiczkach to już o tym myślałem, ale nie pisałem żeby nie przedłużać tego offtopa. Widziałem jak giną muchy na mrozie - gdy wyrzuciłem trochę za okno podczas kilkunastu stopni mrozu (larwy kruszczyc nie dojadły poczwarek). Mucha zrobiła się apatyczna, chwilę siedziała na ścianie za oknem aż w końcu odpadła ze skrzyżowanymi nogami. Wizualnie wyglądało to więc mniej "spektakularnie" - jeśli tak się można wyrazić.