Mam takow y problem... Mój aksolotl pewnego dnia stracił apetyt (po nakarmieniu poleconym mi zamiast dżdżownicy drewnojadem, za którymi to nie przepadał więc pomyślałem, że jak zwykle się obraził) jednak pewnego dnia stwierdziłem, że ma lekko napuchnięte okolice odbytu (zaczynało robić się ciepło), a jak wróciłem do domu po zajęciach- wyglądał okropnie- cały napuchnięty i delikatnie sączyła mu się krew z jakiejś ranki pod skrzelami, które pobladły, więc od razu fora porady itd. z których najracjonalniejszym wyjściem okazała się lodówka... wyczytałem że dobrze będzie włożyć go do mieszaniny wody, soli fizjologicznej i płynu Ringera opuchlizna wyraźnie zeszła i wydawał się wyglądać lepiej, jednak nie do końca wiem jak powinien się ona zachowywać jako zahibernowane zwierzę- czy na coś reaguje itp?? Szczerze... to było z niem nie za dobrze i nie wiem czy już przypadkiem nie zdechł, ale może to tylko normalny stan w lodówce...
Mam różne hipotezy:
-Drewnojad był zatruty/chory
-Drewnojad był zbyt świeży i uszczypnął przed śmiercią aksona od środka, a ten mógł nachapać się kamyków...
-Temperatura tego dnia podskoczyła chyba do ok 24 C ;(
Proszę o opinie i rady... i jeśli to nie problem to o kontakt do jakiegoś znawcy aksonów, z którym mógłbym o tym porozmawiać.