Witam
Jestem ww kolega. Właśnie wróciliśmy ze sklepu po krótkich negocjacjach. Nie było żadnego straszenia. Zapytaliśmy o cenę (mam agamę w dużym terarrium, na okres leczenia moglbym ja przetrzymac, w tym czasie cos by się wymyśliło). Od razu mówię, że nie damy więcej niż 50zł, bo nie jesteśmy przygotowani na wysokie koszty, a dochodzi jeszcze leczenie. Odpowiedź, po telefonie do szefa, była krótka: 230zł (wstępnie 250). Na co powiedzieliśmy, że bez odpowiedniego leczenia ona zdechnie. Obsługa zapewniła, że z łapką nic nie jest.
-Ona nie ma części łapy, a połowa pozostałej części jest martwa!
-Nie, po prostu sie oparzyła.
Po tym wyszliśmy. Tłumaczenie wydaje mi się niedorzeczne. Po pierwsze, to nie wygląda na poparzenie, a po drugie, jeżeli zwierze się parzy, to czuje ból, a jeżeli czuje ból, to zwykłym odruchem jest zabranie łapy. Agama chyba nie czekała, aż 1/3 łapy się spali. Co radzicie?
Pozdrawiam,
Kamil
lilek
Użytkownik od 16 lut 2010W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny wrz 16 2010 15:40