Wcześniej, maj-czerwiec była troszkę grubsza, ale nie aż tak jak te pulpety w książkach o gekach Wapno i witaminy daję jej strzykawką do pyszczka, także nie ma sposobu żeby nie zjadła. Świerszcze też nie są za duże. Do czasu aż czegoś nie wymyślimy kefir z mączników to chyba jedyna opcja.
Ona tak wygląda, łapki i grzbiet ma troszeczkę ciemniejsze niż reszta, ale nie było z tym problemu, być może zbliża się jej wylinka. Jestem pewna, że nie miała jeszcze żadnej, chociaż to dziwne trochę.
Miała sprawdzany kał i wynik był negatywny na wszystkie rodzaje robali. Od października przenoszę się do Poznania, i jeśli nic się nie zmieni to tam pójdę do weterynarza, ponieważ klinika w Łodzi ma złą renomę, a mieszkam aktualnie pod Łodzią :/ No i badania miała w Łodzi, więc nie wiem czy wyniki były dobre.
Nie ma ciemnego brzucha, więc raczej to nie to. Zauważyłam natomiast że ma wylinkę teraz, ale to chyba niemożliwe żeby ją przechodziła aż tak kiepsko. Poza tym, czy powinnam teraz karmić ją na siłę kiedy wiadomo że nie lubią jeść jak przechodzą wylinkę?
Teraz ma na pewno, dzisiaj dopiero jej się zaczęła na nodze. Nigdy wcześniej (tj. od kwietnia) nie widziałam żeby przechodziła wylinkę. Czytałam że jaszczurka powinna być ciemniejsza trochę, ale nie widziałam żadnej różnicy, więc się nawet nie zorienowałam że może mieć teraz wylinkę.