Moi mili,
Niestety w chwili pisania tego postu jest już za późno i Stefa niestety zdechła.
Nie jestem początkującym terrorystą, ale z tym co zobaczyłem dzisiaj rano spotykam się pierwszy raz. Agamami zajmuje się od 17 lat, moje pierwsze to Agamy NIebieskogardłe z odłowu oraz dwa osobniki z pierwszego w Polsce wylęgu z hodowli.
Dotychczas to właśnie niebieskogardła jako jedyna z moich agam odeszła z powodu innego niż przez wiek. Zaczopowane jaja, ciąża urojona, niestety nie udało się jej uratować.
Po kilku latach znów spotkałem się z problemem, z którym nie byłem w stanie niczego zrobić. Moja 7 letnia samica (Agama Brodata) zdechła dziś rano.
Wczoraj koło 18.00 do niej zaglądałem, sprawdzałem czy w terrarium nie ma odchodów, była karmiona w sobotę. Wszystko było ok.
Dziś rano około 7.00 zaglądam do niej przed wyjściem do pracy, ona leży martwa napompowana jak balon a z pyska sączy jej się zielona maź.
Po około godzinie, maź sączyła się już z odbytu i uszu, a martwe zwierzę coraz bardziej puchnie, zakopałem ją przed 12.00 - dopiero wtedy miałem możliwość.
Tuż przed tym była napompowana tak bardzo jakby miała pęknąć a maż sączyła się z uszu, oczu, pyska i odbytu.
Mam nadzieję, że mała nie cierpiała długo - pewnie zadziało się to w nocy.
Moje pytanie: CO TO MOGŁO BYĆ???
-zwierzę było odrobaczone w luty/marzec
-w ciągu ostatniego miesiąca dostała 3 świerszcze odłowione z naszego podwórka
-jadła dubie, świerszcze i czasami drewnojady ze źródła od którego kupuję karmówkę od 8 lat.
-lampy nowe - wymieniane co 6-8 miesięcy
-suplementowana odpowiednio
-brak krzywicy