Poszukuję kontaktu do miłośnika żółwi wodno-lądowych, hodującego osobniki Trachemys scripta troostii . Sprawa pilna. Proszę o kontakt na e-mail axel_f@op.pl Dziękuję i pozdrawiam
Rozumiem, że na tym forum takowych nie ma To trudno. Samica ok. 22 cm karapaks, rany na głowie, grzybica, prawdopodobnie martwica skóry (brązowe plamy na skórze), brak apetytu, rokowania niepewne.
Rozbawiłeś mnie stwierdzeniem o matrymonialnym celu, ale być może zdarzają się takie elementy, które rozmnażają żółwie i nie myślą o tym co się z nim później stanie. Żółw trafił do mnie w takim stanie. Niestety nikt nie pomyślał, że biedaczek może w swojej nadaktywności okazywać, że coś go boli. Ma kwarantanne, nie jestem w stanie stwierdzić ile nie jadła, jedyny plus, że je rośliny z oczka wodnego, czasem skubnie trochę ryby i krewetki.
Nie zamierzam zamieszczać jej zdjęć, ani się wam tłumaczyć z powodów zamieszczenia tego ogłoszenia. W miejscu, w którym przebywał nie udzielono mu żadnej pomocy. Około dwóch tygodni bólu, rany pootwierane, osłabienie organizmu.... Jest smarowany kilka razy dziennie, przy każdym smarowaniu ma zmieniana wodę. Napisałam wcześniej, że rokowania są niepewne... czyli dla nieumiejących czytać ze zrozumieniem... nie wiadomo czy żółw przeżyje. Na pewno staw czy oczko wodne i zimowanie na dworze równają się dla skorupy jednoznacznie. Wyrzucają psy, koty, świnki morskie... żółwie też.
Aktualnie ma, 4 żółwie i to nie są jedyne stwory w domu Wczoraj jej stan nie wyglądał za dobrze, trochę się wystraszyłam, że standardowe leczenie nie przynosi efektu...trochę... to może za mało powiedziane. Ma osłabiony organizm i leczenie wymaga rozwagi i wyczucia. Antybiotyk na skórę, po odkażeniu nadmanganianem, smarowaniu jodyną, clotrimazol, baneocin. Weterynarz się śmiał, że co smarowanie to odkażam....witaminy.... Trzeba czekać.... Karmię małymi porcjami po trochu... Zmiany martwicze powinny odpaść. Mam nadzieję, ze nie będą się powiększać....