Nie jestem specjalistka w tym temacie bo żółwiki zostały przygarnięte, ale akwarium ze względu na brak miejsca w mieszkaniu 112l, woda na wysokość trzykrotności szerokości żółwika, do tego wysepka, filtr tylko wewnętrzny i myślę czy nie to przyczyniło się do zakażenia. A do tego brak oświetlenia ale zamierzam założyć tylko jeszcze studiuje internet żeby wiedzieć jakie powinno być.
Choroba została zdiagnozowana przez weterynarza i też ona prowadzi leczenie, co prawda plamki poschodziły ale rana na karku nie wygląda dużo lepiej, a do tego jeszcze oczko no i żółwik dwa dni temu zrobił się strasznie ospały mimo że to właśnie on zawsze "brykał".
żółwiki są trzymane na lądzie żeby stosować maści i inne paskudztwa ale pomimo tego po włożeniu do wody robi się ona mętna.
Nie jest to wynikiem przepychanek, Stocia i Tuptuś żyją w zgodzie a poza tym nie wygląda to na takie rany. Jak tylko nauczę się wrzucać zdjęcia to je zmieszczę.
A najbardziej denerwuje mnie fakt że Tuptuś już kiedyś był na to leczony ale miał tylko kilka plamek, ale ani wtedy ani teraz weterynarz nie zrobił badań i nie wytłumaczył co może być przyczyną. Zasłaniał się brakiem odporności :/
Pozdrawiam serdecznie
swiat_bobiego
Użytkownik od 16 lip 2009W tej chwili Niedostępny
Ostatnio aktywny lip 17 2009 06:56


Znajdź zawartość
Kobieta
