wyjechalem na weekend do Warszawy na szkolenie z pracy, dzis wrocielm i gdy zobaczylem co z moimi ptasznikami to zaniepokoilem sie terrrarium geniculaty, mianowicie na ponad pol faunaboxa jest biala kreska w sensie jakas ciecz wyciec musiala z pajaka i zostala na faunaboxie, obejrzalem dokladnie go ale nie ma nigdzie zadnych sladow, nie mam pojecia co sie z nim stalo, czy powinienem dokladniej sie mu przyjzec (a dokladnie sie przygladalem) i szukac czegos, czy po prostu moglo sie samo juz zagoic, bo pajaczek ruchliwy jest ma sie dobrze a niechcialbym zeby za pare dni mi padl
podczas nawilzania dzisiaj wlokna kokosowego swojej Gieni jeszcze L8 (juz wyczesala wloski i jest golodupcem) zauwazylem male muszki w terrarium, nie zastanawiajac sie co z tym zrobic przenioslem swojego Killera do innego pojemnika (pudelko po sluchawkach w ktorym dziurki porobilem, wrzucilem mu tam waciki kosmetyczne nawilzone i wzialem sie za czyszczenie jego terrarium, mianowicie zorbilem tak:
stare podloze wywalilem, goraca woda + plynem do mycia naczyn wymylem starannie jego terrarium
nastepnie je osuszylem i gdy stwierdzilem ze terrarium nie smierdzi plynem wrzucielm tam nowe wlokno kokosowe i zalalem ciepla woda
jak bedzie gotowe w sensie chips sie nawilzy wloze tam kilera, podczas przenoszenia z pojemnika do pojemnika nie bralem go na reke !
teraz moje pytanie , czy zrobilem wszystko dobrze czy jeszcze popelnilem jakis blad, chcialem zaznaczyc ze bylo to moje 1 spotkanie z roztoczami.